Byłem na: Hobbit – Bitwa Pięciu Armii [nowy IMAX]

2

Była jakoś godzina 19 czy coś koło tego. Byłem na schodach i mama mnie zapytała gdzie tak biegnę. Powiedziałem, że lecę dalej czytać książkę. Stanąłem i chyba 10 minut stałem „w pół kroku” na górę, tak jakby czas się zatrzymał i opowiadałem mamie, co się do tej pory wydarzyło w Hobbicie. Recytowałem prawie tak, jakbym ją czytał na głos po prostu. Pamiętałem każde jedno zdarzenie, każdy dialog, każdą małą przygodę Bilbo. Pamiętam jak dziś, że opowiadałem z takim przejęciem jakby to była sprawa życia i śmierci a mama… mama spytała mnie, jak to jest, że pamiętam to wszystko a dostałem jakąś słabą ocenę z jakiegoś tam przedmiotu. Hah, pamiętam ten moment, pamiętam przejęcie, a nie pamiętam o jakim przedmiocie mówiła 🙂

Taką książka był dla mnie Hobbit. Pochłonąłem go w całości chyba ze dwa razy. Dziś już tego tak nie pamiętam ale wtedy to było coś niesamowitego. Nie będę ukrywał, że czytanie Władcy było dla mnie znacznie cięższe. Zupełnie „nie jara” mnie ciągła batalia, morze trupów itd. W Hobbicie pochłonął mnie po prostu Bilbo. Nie wiem czy wiecie co mam na myśli. Anyway. Trylogię filmową LOTR przetrwałem. Nie są to moje ulubione filmy. Pewnie nawet nie załapałyby się do TOP 10. Ale zdecydowanie się na nich nie nudziłem. Jeśli chodzi o Hobbita to tu jest jednak inna historia. Hobbit pocięty na 3 kawałki to większa zbrodnia niż pocięcie na dwie części ostatniego tomu Pottera. Wróć, u Pottera miałbym pewnie pierdyliard argumentów na obronę tego zajścia a film potem i tak się wybronił..

W Hobbicie pierwsze dwie części były po prostu za długie, za bardzo na siłę i zupełnie nie oddawały tej magii, którą tak polubiłem w książce…….Na szczęście 3 jest inna. Lepsza.

Bitwa Pięciu Armii to jak nazwa wskazuje zwieńczenie historii naszego ulubionego Hobbita. Spoilerować nie będę, ale nie wiem czy się da, bo zakładając odbiorcę mojego bloga w średniej wieku 30 lat (główni odbiorcy to 24-35) większość pewnie historię zna.

3D, efekty graficzne itd.

Moi mili, dożyliśmy czasów, w których jedyne co mi pozwala odróżnić realność człowieka od wielkiego trolla to świadomość, że 5 i 10 metrowe trolle nie istnieją. Gdybym miał się opierać na tym co widzę, to wszystko jest zrobione tak perfekcyjnie, że no nie rozróżnisz.

Kiedyś patrzyłeś i widziałeś „ale wklejony”, „brak cieni pod odnóżami pająka” albo „odnóża potwora nie wtapiają się w piasek” itd. Dzisiaj jeśli ktoś chciałby szukać jakichś niedociągnięć to chyba musiałby szukać błędów w oświetleniu blinka w oku jednego z tysięcy zrenderowanych potworków. Inaczej ludzkie oko widzi coś tak perfekcyjnego, że się nawet nie zastanawia czy to są efekty specjalne. Myślę, że po oszustwie w Wielkim Gatsbym gdzie komputer stworzył nawet tak prozaiczne elementy jak otoczenie domu.. ciężko uwierzyć w cokolwiek ale i chyba już nikt nie próbuje. No po prostu nie zgadniesz i tyle.

To dziwne uczucie. Z jednej strony gratulacje dla nas, że doszliśmy do takiej perfekcji a z drugiej trochę przerażenie i obawa, że kiedyś media będą nam totalnie zakrzywiać wizję tego co nas czeka w innych zakątkach świata… ok, wracam do tematu bo odbiegłem 🙂

aaaaa i muszę to wspomnieć bo się zachwycałem. Widziałem w tym filmie najlepszy w historii „ziew ogniem’ smoka. Serio. Wiele filmów widziałem ale tu ten ogień w trakcie palenia wioski był po prostu idealny. Wiem, może to głupie spostrzeżenie ale mnie to zachwyciło. Czułem gabaryty, widziałem wręcz wagę tego smoka i niszczycielską temperaturę jego ognia.

smaug

3D – momentami zdejmowałem okulary ale to dlatego, że miałem soczewki, które mnie uwierały. Niemniej w wielu scenach 3D było zupełnie niepotrzebne. Fajne jest to, że nowe okulary w IMAX przepuszczają więcej światła. Najbardziej w 3D w kinach nie lubię przyciemnionego ekranu a tu było naprawdę znośnie.

Historia

Jak sama nazwa wskazuje – jedna wielka bitwa. Momentami odnosi się wrażenie, że cały film dzieje się w jednym miejscu. I tak też jest 😉 Kto nie ogarnia i nie wie i nie pamiętał ten jednak mógł się przez to znudzić. Brakowało mi dla takich osób jakiejś dodatkowej narracji (zaraz się zaczną pytania, czemu wielkie ptaszyska nie przyleciały wcześniej itd). No ale to ich problem. Albo i nie bo na szczęście film trwa wyjątkowo krótko jak na bycie czymś spod Tolkiena.

Serio. Film trwał chyba niecałe 2 godziny!

Ocena

Co, już? Bez omawiania wątków od razu skok do oceny? Tak. Ten film był tak zwięzły i na temat, że nie ma się co rozpisywać. Najlepiej podsumował go chyba Michał Górecki pisząc:

Z Matrixa liczy sie tylko 1. 
Z Hobbita liczy sie tylko 3.

Fanom, którzy przemęczyli poprzednie części gorąco polecam. Wszystkie ich trudy zostały docenione i Jackson sprezentował im piękne (naprawdę piękne) i mocno treściwe zakończenie.
Ogromne podziękowania dla Cinema-City za możliwość obejrzenia tego filmu przed premierą!

Share.

About Author

Hej, jestem autorem bloga Fitback.pl . Chciałbym Ci pokazać jak możesz przedłużyć swoje życie jednocześnie korzystając i czerpiąc z każdego dnia tak jakby jutra miało nie być :) Wierzę, że warto robić to co daje radość dziś ale nie wyjdzie Ci bokiem za lat 10-15. Nie wierzę w drogę na skróty.

2 komentarze

  1. Dalej nie mogę przeboleć podziału na trylogię, ale finałowej sceny bitwy po prostu nie można przegapić, pójdę do kina po świętach. Jednak biznes jest biznes, nie chce mi się wierzyć, że z twórczości Tolkiena nie powstanie w najbliższych latach jeszcze kilka filmów albo jakiś serial, którego akcja toczy się w Śródziemiu

Leave a Reply