Gra w życie, konkurs o śmierć [aktualizacja]

28

W minionym tygodniu spłaciłem ostatnią ratę za swoje PlayStation 4 (YAY!). Muszę przyznać, że ani przez jedną z tych ratek nie miałem poczucia „po co Ci to było”. Co zdarzało mi się przy spłacaniu np. samego telewizora 🙂 No ale do rzeczy. Od początku mojej przygody z moją pierwszą własna konsolą miałem możliwość wcielić się w wiele ról. Przez przeszło rok byłem Larą Croft, Ellie i Joelem, Czarodziejką w Diablo 3, Reckerem w BF4 a pewnego dnia…

Me. The Big Baby. #4theplayers #gamer #selfie

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Arvind Juneja (@ajuneja)

 Stałem się Batmanem

11807142_10153562278498384_1938745578792938717_o Choć z powodów zawodowych najwięcej czasu spędziłem w FIFA to jednak Batman: Arkham Knight był pierwszą grą (Diablo 3 i GTA V nie liczę bo przeszedłem je wcześniej na PC/PS3), w której na konsoli przeszedłem główną fabułę. Batman spodobał mi się w dużej mierze przez to, że jako fan Gotham (zarówno miasta jak i serialu) i ogólnie świata nietoperza ze smakiem pochłaniałem smaczki fabuły tej gry. Zostało mi jeszcze mnóstwo zadań pobocznych do rozwiązania ale fabuła główna i tak dała mi dużo satysfakcji. No i hello, mogłem latać 😀 a ja jak wiecie lubię takie klimaty skakania z budynku na budynek. Czegoś mi jednak brakowało. I nie mówię teraz o guziku do wyłączenia misji z batmobilem 😛 Ja się zastanawiałem czego mi brakuje a w międzyczasie…

Zapadł zmrok

Until-Dawn-1 To czego mi brakowało w Batmanie niespodziewanie dostałem w grze Until Dawn. Czym jest Until Dawn? Pamiętacie takie sytuacje kiedy podczas oglądania kolejnego amerykańskiego horroru gdzie amerykańska młodzież w złowieszczym lesie urządza sobie piknik, ktoś ich z ciemności obserwuje i nagle postanawiają iść w jego kierunku bo „hmm coś tam słychać, wypadałoby to sprawdzić”?

Pamiętacie te wszystkie sytuacje, w których łapaliście się za głowę z myślą „CO ZA IDIOTA” i „ja bym tak nie zrobił” albo …

NIE ODSŁANIAJ TEGO!

No więc Until Dawn daje Wam/nam możliwość sprawdzenia się w takich sytuacjach.   Until Dawn to gra, która udaje serial. W trakcie gry wcielamy się w każdą z postaci i podejmujemy za nią decyzje, która z kolei wpływa na przebieg zdarzeń. Co jest istotne i wg mnie „wypełnia lukę” w kampaniach dla jednego gracza – decyzje o których mowa dotyczą znacznie szerszego spektrum zdarzeń niż „uciekać przed zombie czy się schować”. Dotyczą zwykłych codziennych sytuacji, które mają miejsca między ludźmi. W grze mamy możliwość zagrać KAŻDĄ z postaci i choć mają one już zarysowany charakter to jednak nasze decyzje w tych najzwyklejszych momentach wpływają na to, jak potem się zachowują ale i na to, jak je odbieramy i jak odbierają je inni. Jedną z postaci przy najbliższej okazji sam z własnej woli mam chęć zastrzelić 😛 jestem przekonany też, że będziecie wiedzieli którą…

Uwaga, celowo nie mówię o czym jest fabuła tego .. serialu, bo sam nie wiedziałem i dzięki temu sprawiło mi to bardzo dużo przyjemności.

Fajne jest, że każda decyzja jest tak zaprezentowana, że nie ma jednej „właściwej” odpowiedzi. Tzn. w teorii jest, ale nie jest ona tak oczywista jakbyś chciał na pewnym etapie (jak już złapie Cię stres) i z każdą odpowiedzią wiążą się konsekwencje. W grze nazywają to efektem motyla i ładnie prezentują potem na skrzydłach tego cuda (decyzja A doprowadziła do B) w trakcie trwania gry.   characters-until-dawn

Ciekawostka: W grze w rolę postaci wcielili się znani aktorzy. Jak ktoś się naoglądał wspomnianych wcześniej horrorów, oglądał Mr Robot albo Heroes to będzie się czuł jak u siebie 🙂

I tu mogę zdradzić, że moja teoria co do tych filmów się sprawdziła. Okazało się, że szczerość i KONSEKWENCJA (jak chcecie w to zagrać to zapamiętajcie to ostatnie i zapiszcie sobie na kartce, którą przykleicie do ekranu) potrafi uratować od naprawdę głupich akcji. Dzięki temu już przy pierwszym podejściu praktycznie udało mi się uratować wszystkich. Straciłem dwie osoby z powodu mojego nie ogarnięcia pada a nie przez decyzje i jestem z siebie dumny. W ogóle gra przewiduje scenariusz, w którym ratuje się wszystkich. I jak będę miał więcej czasu to wrócę jakoś do tych dwóch straconych i je też uratuję 🙂   Muszę w tym momencie powiedzieć, że to chyba jedna z najlepszych produkcji horrorowych w jakie grałem/jakie oglądałem. Miałem przyjemność zaznać strachu, na który sam zapracowałem bez irytacji, że ktoś robi coś głupiego.. no nie licząc tego co sam zrobiłem 😉 Bez „przesadzania” uważam, że to jest przyszłość „filmu”. A w ogóle to jest to gra jednoosobowa ale fajnie jak obok jest ktoś jeszcze bo dla niego to jak film a przy okazji dowiesz się jaką decyzję by podjął na Twoim miejscu i mogą wyjść ciekawe rzeczy 🙂   Mam nadzieję, że twórcy gry pociągną jej mechanikę i stworzą coś podobnego. Dlaczego?

Bo w Batmanie zabrakło Bruce’a

071612_1733_TheCEOWayne1 To czego mi brakowało w Batmanie to bycie Brucem. Takim, który chodzi do budynku rodziny Wayne i rozmawia z inwestorami, chodzi po bankietach a po godzinach szpera w piwnicach gdzie prowadzone są eksperymentu Luciusa. Bycie ciągle pan netoperek po prostu przytłacza i daje też niestety dużo miejsca na znużenie. Until Dawn poza podejmowaniem szybkich decyzji w akcji pozwalało mi na pobycie „człowiekiem” w jego najzwyklejszej postaci.   The-Dark-Knight_Lucius-Fox Myślę, że niedawny sukces This War of Mine powinien był dać twórcom gier do myślenia, że wprowadzenie do gry elementów codzienności (ale nie naszej tylko głównego bohatera, czyli z góry „innej”) pozwala na mocne urozmaicenie gry i pozbycie się efektu „znowu muszę rozwalać te czołgi w batmobilu” (tak, batmobil mnie znudził). Jak mniemam jednak największym problemem jest brak pomysłu na taki element gry w Batmanie, gdzie jesteśmy Brucem stąd pomyślałem, że może … Wy możecie pomóc 😉

BLOODBORNE – Edycja specjalna

Na zachętę mam chciałbym Wam oddać moją unikalną edycję gry Bloodborne! Edycja jest tak bardzo unikalna, że nie ma i chyba nie było jej w sprzedaży. Dostałem ją w prezencie od Sony Polska. Dla mnie Bloodborne okazał się grą za trudną i mówię to bez wstydu. W konsolowym świecie czuję się jeszcze raczkującym dzieckiem i choć sprawia mi to masę radości to jednak ta gra zasługuje na prawdziwego playera.

Dziś do wygrania na blogu!! Konkurs dla graczy 🙂 #4theplayers #sony #bloodborne #game #batman Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Arvind Juneja (@ajuneja)

ZADANIE

Napisz jak mogłaby wyglądać misja głównej fabuły gry – z jego codzienności – o superbohaterze Twojego wyboru:

  1. Batman (Bruce, którego mi brakowało)
  2. Superman (jak to jest żyć jako super człowiek)
  3. Spiderman (z życia fotoreportera?)
  4. Kapitan Ameryka (HELL YES!)
  5. HULK (za tę pozycje z góry dodatkowe punkty w mojej głowie)
  6. Zawodnik UFC (przeszedłem karierę i poza graniem z kolegami nieco straciłem zapału.. fabuła dużo by dała a przecież znamy genialne filmy jak Warrior itd.)

Wtrącenia typu „i tu teraz robisz to za co dostajesz dodatkowe ukryte trofeum” mile widziane 🙂 Wykorzystajcie na maksa co znacie z innych gierek.

  • Czas podsyłania zgłoszeń Niedziela 11 Października 2015 (23:59)
  • Kryteria oceny? Moje personalne odczucia.
  • Nagroda jest jedna ale może wymyślę jakieś upominki pocieszenia.
  • Ogłoszenie nagród do wtorku 13.10.2015. Zwycięzca będzie miał 48h na wysłanie swoich danych teleadresowych.

Czas Start! Przyjmuje też zapki na PSN 🙂

zaprosmnie

WYNIKI

Zacznę od tego, że dziękuję Wam za cierpliwość. Udało się po dniu walki z dostawcą sieci nadrobić zaległości pracowe więć wrzucam Wam wyniki zabawy 🙂 Kilka wniosków (w zasadzie nie muszę, ale naprawdę się staraliście i myślę, że może kogoś zaciekawi)

  • Nie wszyscy napisali misję, która dotyczy szarej zwykłej codzienności superbohatera.
  • Nie wszyscy wybrali bohatera, którego wymieniłem jako „opcje do wyboru”
  • A niektórzy nie opisali żadnego, tylko napisali tło do realiów gry 🙂

Jedna osoba nie tylko spełniła wszystkie wymagania ale i – co kluczowe – stworzyła scenariusz znany chyba każdemu facetowi czyli „Przetrwaj najgorszy dzień w pracy i dotrzymaj słowa danego partnerce” 🙂 Wyobrażam sobie, że gdzieś na etapie robienia zakupów trwają QTE (quick time events) typu zbieranie owoców na sałatkę a nagle Twoją kombinację klawiszy przerywa dzwoniący telefon, którego odebranie aktywuje DOWOLNY guzik co przerywa całą akcję zbierania owoców i musisz zaczynać od początku (bez resetu licznika) i bam, przegrywasz.

Pomysłów mnóstwo. Także zwycięzcą konkursu zostaje osoba pod pseudonimem MO. Proszę o kontakt na adres podany w dziale Autor.

Panowie, jedna ważna rzecz – mam ogromną nadzieję, że jednak gdzieś te swoje pomysły zrzucacie, spisujecie i robicie z nimi coś fajnego. Nie zanudziłem się czytając a wręcz potrafiłem sobie wyobrazić bycie częścią Waszych historii (choć jak mowie, szkoda, ze nie dotyczyły bardziej tego zwykłego życia bohatera).

Share.

About Author

Hej, jestem autorem bloga Fitback.pl . Chciałbym Ci pokazać jak możesz przedłużyć swoje życie jednocześnie korzystając i czerpiąc z każdego dnia tak jakby jutra miało nie być :) Wierzę, że warto robić to co daje radość dziś ale nie wyjdzie Ci bokiem za lat 10-15. Nie wierzę w drogę na skróty.

28 komentarzy

  1. w związku z pytaniami, kolekcja składa się z książki (zawartość pozostawiam w tajemnicy, zwycięzca zobaczy) + notatnika z grawerką widoczną na fotce + mniejszej książeczki z artworkami no i samą grą 🙂

  2. Marcin Bury onizuka81 on

    DRACULA – współczesny reporter informacje ze świata czyli krótka rozprawka jak poniżej:
    Niekonwencjonalna Główna Misja – po prostu CODZIENNOŚĆ 🙂

    Jak wynika z powyższych, być może trochę niespójnych ustaleń – wampir, środowisko życia, mechanizmy jakimi kieruje się na co dzień, wszystkie aspekty z nim związane to temat tyleż absorbujący co nadwątlający siły twórcze osoby zbierającej materiał. W wyniku wampirycznych działań, wena która wcześniej pozwalała dosłownie w kilka minut i na jednym tchu wysmażyć potoczystą, pisaną nerwowym ściegiem dykteryjkę, teraz nagle słabnie, przyjmując formę anemicznych wynurzeń jakże odległych od paradygmatu, heurystycznych wynurzeń najwyższej próby. Mimo wszystko, płyńmy jednak z prądem, cokolwiek się dzieje. Improwizacja to być może nie najlepszy środek przekazu ale cóż, gdy nie zostało już nic więcej? Niedorzeczność połączona z brakiem weny to wróg wszelkich referatów nadających się do odczytu gdziekolwiek i w jakimkolwiek środowisku – takich których wampir nie zdołałby wcześniej sforsować, stłamsić sprytnie pomyślaną próbą terroru. Ponadto należałoby ustalić pewne zasady odnośnie takich wolnych odczytów a przede wszystkim jak powyżej: nadal, być jak szczur, płynąć z prądem cokolwiek się dzieje uodporniwszy się wcześniej na zastawione przez wampiry pułapki i bezsmakowe, niewidoczne gołym okiem trutki. Ofiarą niewidzialnych jadów, krążących pośród nas z uporem i złośliwością godną bez mała wampira, może stać się każdy zaś choroba jest na tyle podstępna iż objawy długo nie pozostają nie zauważone. Okres prodromalny stanu chorobowego trwa dość długo i przebiega dość łagodnie przez co chory nawet nie domyśla się że stał się nosicielem, połknął bakcyla, z wolna siejącego spustoszenie w jego organizmie. Po dość długim okresie inkubacyjnym, zaczynają się ujawniać pierwsze nieswoiste objawy, które paradoksalnie chory odbiera pozytywnie żeby nie powiedzieć z entuzjazmem. Z zadowoleniem i nieukrywaną dumą stwierdza u siebie: nieokiełznaną pewność siebie, mimo że dokucza mu jeszcze lekka biegunka na tle nerwowym, spojrzawszy w lustro, podczas wieczornego golenia się – niezmiernie cieszy go szczególny błysk w oczach i motywacja, której nie miał wcześniej. Wkrótce, następuje jednak gwałtowny paroksyzm choroby i chory staje się bezsilny wobec chorych zapędów, dzikich opętanych działań jakie dyktuje mu umysł owładnięty charakteropatią na tle zakaźnym. Pewnego pochmurnego ranka wstaje – i już wie że niewiele można w jego przypadku zdziałać, już jest chory. Czasami bywa inaczej a i objawy są znacznie odmienne niż te opisane powyżej, wszak nie jesteśmy lekarzami, terapeutami leczącymi stan ducha i nie nam oceniać stan cierpiących na tę paskudną chorobę. Generalnie rzecz biorąc – bywa zupełnie inaczej. Miał kiedyś rys ludzki, do czasu kiedy zachorował – można było mieć do niego zaufanie, mawiali o chorym jego bliscy … //// Niedawno w serwisie informacyjnym podano sensacyjną informację na temat używanej prawdopodobnie przez terrorystów – hodowli bulionowej groźnej bakterii o nazwie Nosferatus Terror. Nawiasem mówiąc paskudny bakcyl, obrzydlistwo o którego pierwotnym pochodzeniu niewiele wiadomo a które być może spadło z nieba „wtedy” „tego dnia” jak mawiają zabobonni mieszkańcy maleńkiej, zagubionej w świecie i na mapie wsi – prezentując łyse piktogramy na polu kukurydzy. Uściśliwszy – Protoplazmatyczny Potwór pochodzący być może z kosmicznych otchłani mikroskopowego szkiełka, w tajemniczy sposób nawiedził wieś i umysły ludzkie dzięki czemu osiągnął (używając dalekosiężnej metafory) „stan mikrobowego nieba ” – epidemię. Materiał dotyczący tej sprawy przedstawiono we wieczornym wydaniu programu informacyjnego , gdzie oprócz ustalonych faktów, wyemitowano także reportaż z miejsca tajemniczych zdarzeń. Dziennikarka serwisu „Instant – Info” Joanna Diabelna, przedstawiwszy się z charakterystycznym, nieco syntetycznym akcentem, jęła dalej perorować: Dobry Wieczór Państwu (choć trzeba przyznać że niebo tego wieczoru było naprawdę piękne – Księżyc w pełni, konstelacje gwiazd zdawały się być na wyciągnięcie ręki). Zaczynamy „INSTANT INFO „dzisiejsze wydanie zaczynamy, jak zwykle od skrótu wydarzeń. A oto co się dzisiaj wydarzyło w kraju: „Genialny polski naukowiec Jan Kowalski rozwiązał zagadkę uniwersum ale dziś już tego nie pamięta, z nagrody Nobla nici – pokpił sprawę, „Charyzmatyczny przywódca partii blokuje ruch tramwajowy wysypując tony kukurydzy – żąda prerogatyw, obiecując zarazem spełnienie swoich postulatów” ,Dziś ulicami miasta przeszedł protest demonstrantów, z transparentem na którym widniał napis: PRACY ,CHLEBA, KUKURYDZY !!! „Patrol szybko stłumił zamieszki” „DZIŚ PREMIERA NAJNOWSZEGO FILMU PT. UPIÓR „. Dzieło ma szanse zakasować tegoroczne hity innych twórców „Alkoholizm szerzy się we wszystkich grupach społecznych. Władza zapowiada że będzie z tym zjawiskiem skutecznie walczyć „Krótki błysk i na ekranie pojawia się wyraźnie poirytowany poseł: „WSZYSTKIE TE ZJAWISKA, CAŁE TO WSTYDLIWE PODWÓRKO BIERZE – SWÓJ POCZĄTEK WŚRÓD LUDZI NURZAJĄCYH SIĘ W ZGNILIŹNIE RYNSZTOKA, KTÓREGO OSIĄ I ZARAZEM, SIŁĄ NAPĘDOWĄ JEST GŁUPOTA I LUDZKIE ZACOFANIE !!! Ryczy, niewysoki przedstawiciel rządu, wściekle uderzając pięścią w mównicę. Kamera na powrót zostaje skierowana na prowadzącą program. A na koniec, co jeszcze w „INSTANT INFO „- kontynuuje dziennikarka, operująca sprawnie charakterystyczną nowomową z trupim makijażem na twarzy i ubrana w nader skromny żakiet. „W małej wsi Zgryzota wybuchła epidemia, której objawy do złudzenia przypominają symptomy, choroby wywołanej bronią używaną przez nękających te okoliczne tereny, terrorystów. Zadziwiające i przekraczające myśl ludzką jest to z jaką, schematyczną wprawą, metodycznym przygotowaniem, niepozbawionym gracji za to z dużą dawką chłodną elegancji – można zawrzeć, tyle ubogacających, ważnych treści w krótkim półgodzinnym czasie antenowym .Jednocześnie należy uwzględnić także pewne ograniczenia z jakimi wiąże się rola dziennikarza, komentującego wydarzenia z kraju. Dziennikarz bowiem nie mając prawa odstępować od ogólnie przyjętego kanonu, od najważniejszych aktualności, szybko przechodzi do tych drugorzędnych, wskutek czego, wybiórcza uwaga widza skupia się zwykle na początku i końcu programu .Osoba prowadząca program informacyjny czyli merytoryczny rzemieślnik, trzymający się z góry ustalonego schematu, planów działań – relacjonuje zaistniałe fakty w sposób zdawkowy i jednocześnie tak jakby omawiana problem dotyczył wyłącznie „odciętych od świata pariasów” mówiąc wprost jakby nie dotyczył bezpośrednio jej. Idąc zatem linearną, uporządkowaną ścieżką informacyjną, dziennikarz błyskawicznie w mechaniczny niemal sposób przechodzi do sedna programu, które z kolei widz może znaleźć na dowolnym jego etapie. Zwykle następuje to pod koniec, dzięki czemu, odbiorca, odczytuje elektryzujący zmysły komunikat ” W małej wsi o nazwie Zgryzota panuje, epidemia o nie do końca wyjaśnionym pochodzeniu”. Mieszkańcy wykazują nasilone objawy, choroba na razie nie rozprzestrzenia się dalej” – gdacze dziennikarka, zimnym, pełnym wyćwiczonej subordynacji głosem. Po czym kontynuuje, gładko ciągnąc dziennikarską nowomowę: 50 km od terenów objętych kwarantanną znajduje się nasz korespondent Dawid Goliat, któremu towarzyszy Sekretarz Gminy, sołtys Józef Pierwszy – Grzyb i kilku mieszkańców wsi „Łączymy się w tej sprawie z naszym reporterem Dawidem Goliatem: Witaj Dawidzie, powiedz jak przedstawia się sprawa mieszkańców wsi i w jaki sposób można im pomóc zwróciła się do swojego kolegi dziennikarka ze studia, tonem pryncypialnym ale i zarazem, naturalnym gdyż program, przezeń prowadzony był w zasadzie sceną próbną, startów i lotów ducha – inflacji ducha. Ułamek chwili później, na ekranie pojawia się reporter, rzeczony Dawid Goliat i wyraźnie roztrzęsionym głosem, komentuje sytuację, przedstawia bieg wydarzeń ze szczególnym uwzględnieniem relacji przedstawionej przez obecnych z nim mieszkańców wsi .Witam Cię Joanno, Dobry Wieczór Państwu, znajdujemy się w okolicach wsi Zgryzota, w której z niewyjaśnionych przyczyn od kilku tygodni dochodzi do zachorowań. Rezerwuarem choroby najprawdopodobniej są jednostki terrorystyczne, które ukrywając się w okolicznych wsiach w niemal makiawelistyczny sposób dokonują sabotażu, zakażając ludność wioski. Obecnie niewiele możemy zrobić, choć stwierdzone wczesne objawy są na tyle łagodne żeby nie powiedzieć przyjemne dla chorego, iż nie zdaje on sobie sprawy z powagi sytuacji. Okres rozwoju choroby trwa dość długo a wczesne objawy łagodne, po pewnym czasie następuje zaostrzenie objawów, które są dość charakterystyczne a to z kolei sprawia że domownicy zauważają je bez trudu. Możliwe CDN.

    • Fajna historia. Jak dla mnie nieco za dużo trudnych słów ale doceniam bardzo starania. Myślę, że gdybyś popracował nieco na ulżeniu czytelnikowi poprzez nieco lżejszą formę to trafiając z tym do fanów wampirzego to miałbyś rzeszę fanów 🙂

      Szkoda, że nie bardzo wiem jednak kim byłbym w tej grze i co miałbym robić 😀

    • Marcin Bury onizuka81 on

      Dziękuję… ta niezrozumiała forma to zapewne kwestia, iż to tylko połowa tekstu (stąd końcowe „Możliwe CDN” ) nie chciałem po prostu kolokwialnie ujmując „zanudzać”… Co się tyczy przesłania to swojego rodzaju forma przekazu gdzie bohaterem jest „zwykły szary zjadacz chleba” niestety bierny obserwator, który niczego nie chce zmienić – główny przekaz to zdradliwość i niebezpieczeństwo jakie ze sobą niosą używki – najwidoczniej mogłem zamieścić cały tekst i całkiem możliwe, że przekaz byłby jasny… Co do słownictwa, zawsze znajdą się słowa, które widzimy po raz pierwszy ale to raczej forma edukacyjna (sprawdzamy znaczenie i do naszego słownictwa dołącza kolejne słowo) 🙂 W każdym razie gratuluję zwycięzcy 🙂 i Tobie Arvind – po prostu świetnego blogu (a), promujesz coś co jest jedną z ważniejszych wartości w życiu… 🙂 Pozdrawiam

  3. Stefan Nowak – polak, jakich wielu mijasz codziennie na ulicy. Każdy ma jakąś przeszłość, przyszłość i to co się dzieje teraz. Są jednak ludzie, na których piętno tego co minęło wyryło się w życiorysie szczególnie mocno. Stefan był jedną z takich osób. Od dzieciaka nudziły go lekcje polaka czy matmy. Wolał w samotności ćwiczyć pompki na spękanym bruku boiska w podwarszawskiej mieścinie. Kłopoty w szkole to była jego specjalność a bijatyki podczas przerw rozrywką w szarej rzeczywistości. Ojciec alkoholik, matka ledwo wiązała koniec z końcem starając się zapewnić minimum godnego życia jeszcze 5 rodzeństwa. Jak ma się 3 starszych braci to trzeba być silnym by przetrwać. Stefan naoglądał się „Karate Kid”, „Krwawego sportu” i „Kickboksera” i zapragnął być jak bohaterowie filmowi. Szkołą była ulica, sparingpartnerami koledzy z kamienicy. Jednak życie to nie film – po zawalonej szkole do drzwi 18 latka zapukała żandarmeria wojskowa. 3 miesiące unitarki zmieniły Stefana. Został w służbie dłużej, awansował, zdobywał doświadczenie. Ciężkie dzieciństwo wyrobiło charakter co pozwoliło mu zostać elitarnym komandosem GROM. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. 35 lat na karku i emerytura wojskowa. Wszystko pięknie ale jak tutaj zasnąć jak przed chwilą osłaniało się odwrót osaczonego oddziału amerykańskich marines gdzieś w afgańskiej wiosce a teraz jedyne emocje to wyjście ze śmieciami? Stefan postanowił wykorzystać swoje umiejętności i zapał do bitki. Zgłosił się za resztę oszczędności do UFC. Co tam, że do tej pory pięcioma ruchami potrafił zabić terrorystę udającego handlarza w Somalijskiej wiosce – tutaj przecież będzie robił prawie to samo. Rzeczywistość okazała się o wiele bardziej brutalna. Pierwsza walka i pierwszy wpierdziel. Ale jak to? On komandos, wyszkolony dostaje baty od gówniarza? Może refleks już nie ten, a może 4 lata picia po odejściu z wojska? Cholera wie. Stefan ciężko to przeżył. Postanowił jednak wzorem bohaterów z dzieciństwa się nie poddawać. Celem stało się podniesienie umiejętności i dotarcie na szczyt UFC. Niestety w życiu kasa to istotny problem. Odprawa z woja poszła na leczenie schorowanej matki, której polska służba zdrowia i tak nie wyleczyła. Renta wojskowa rozchodzi się na pomoc siostrze, która jedyna opiekowała się nim w dzieciństwie. Reszta idzie na raty za remont zapyziałego mieszkania w obskurnej kamienicy. Szczęśliwym trafem Stefan spotyka Irka – byłego kumpla z pracy. Ten szpanuje mu Merolem, złotym zegarkiem i blond dziewczyną w mini kiecce. Po wódzie przyznaje się, że kasa pochodzi z nielegalnych biznesów – prostytucja, automaty, handel bronią. Proponuje Stefanowi układ. Ten będzie ochraniał jego interesy – za to On da mu kasę na dalsze szkolenie i start w zawodach UFC. Kac na drugi dzień jest straszny, także ten moralny. Jak to – on żołnierz wojska polskiego, pomagający niewinnym ma teraz być gangsterem. Cóż czasem cel uświęca środki. Po południu pierwszy telefon – trzeba jechać do sąsiedniego miasta zebrać kasę z automatów. Na miejscu okazuje się, że konkurencja postanowiła utrzeć nosa Irkowi. Dzięki temu Stefan ma pierwszy sparing w nowej karierze – nie na ringu a w zaułku niedaleko dworca PKP. Za dobrą robotę dostaje pierwsze pieniądze dzięki którym opłaca start w turnieju organizowanym w miejscowym ośrodku sportu. Pierwszy sukces podnosi w nim morale. Przeglądając internet planuje już następne zawody, niestety przerywa to telefon od Irka – ktoś pobił jedną z dziwek – trzeba się tym zająć – znaleźć kto to zrobił i przetrącić gnaty – Stefan już wie, że to będzie pracowity wieczór bo ponoć zrobił to bonzo z konkurencyjnego gangu. ITD

    • Zapowiadało się ciekawie, szkoda, że w końcowym rozrachunku trzeba się nadal bić 🙂 za bliskie głównego scenariusza gry UFC. Już nawet powiązanie tego z powrotem do bycia bodygouardem VIPow (gdzie wlasnie musisz zostac pasywny i ochraniać vipa) byloby fajna odskocznia dla gracza od wychodzenia na ring. Ale doceniam robote 🙂 Na pewno grając w UFC i mogąc wyskoczyć w alejkę korzystałbym W GRZE z takiej opcji.

  4. UWAGA: Część informacji zawartych w tekście bazuje na prawdziwych wydarzeniach i dzieje się w istniejących lokacjach.

    W polskim ośrodku badawczym mieszczącym się na terenie Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku podjęto próbę budowy lasera na swobodnych elektronach. Ideą twórców było takie umiejscowienie lasera, by ten wycelowany był w czynny reaktor jądrowy Maria. Z niego miały być pobierane swobodne neutrony, w które następnie laser by strzelał. Idea była piękna. Niestety podczas testów doszło do wypadku. Podczas rozbicia neutronu doszło do niekontrolowanej reakcji. Cała strefa została skażona promieniowaniem odcinając pracowników w laboratoriach. Promieniowanie okazało się być tak silne, że nie ma na świecie takiej ochrony, która mogłaby je zatrzymać. Tylko Bruce Banner może ich uratować.
    W Stark Tower podjęto decyzję by wysłać Bruce’a na misję do Polski. Na wszelki wypadek poleciała z nim Black Widow. Jako wsparcie, ale przede wszystkim jedyna osoba potrafiąca uspokoić Hulka. Bruce dotarł do Świerku, gdzie okazało się, że sytuacja wygląda naprawdę groźnie. Korytarz, którym podróżowała wiązka lasera, zawalił się. Okazało się, że jest jednak drugi tunel zbudowany za czasów powstawania ośrodka w latach 60. Łączył on oba reaktory Ewę i Marię. Bruce zszedł do Ewy, do wygaszonego reaktora. Przedostał się przez basen do ochładzania wody i skierował do tunelu. Okazało się, że tunel miał wiele rozwidleń, choć z mapą, jaką narysowali mu najstarsi pracujący w ośrodku profesorowie, nie miał żadnych problemów z pokonywaniem kolejnych skrzyżowań. Kiedy był w połowie drogi usłyszał kroki w jednej z odnóg. Wydało mu się to dziwne, ale skoro postanowił uratować ludzi nie mógł zignorować tego faktu. Ruszył za oddalającymi się dźwiękami. Błądził tak chwilę gdy trafił do otwartych wielki wrót podobnych do koła zębatego z żółtymi cyframi 113. Kiedy wszedł do środka odnalazł niebieski kombinezon z tym samym numerem. (Silver Trophy unlocked: Welcome to Vault Tech!) Nie było niestety żywej duszy w środku. Na biurku leżał dziennik, Bruce zabrał go na później. Po skończonej misji wejdzie do ekwipunku i go przeczyta. Teraz było ważne co innego.
    Odrobinę błądząc, próbował wrócić do miejsca, w którym zszedł ze szlaku. Odnalazł wtedy kapelusz Stetsona oraz gwiazdę Desert Rangers. Zdziwiło go to niezmiernie, gdyż przecież w okolicy nie było żadnych pustyń. Dziękował w duchu, iż większość z tych korytarzy była zablokowana, bo gdyby nie te niewidzialne ściany, mógłby nigdy nie znaleźć się z powrotem na głównej ścieżce. W końcu dotarł do metalowych drzwi i wiedział, że dłużej nie poradzi sobie bez zielonego. Wystarczyło tylko wyzwolić z siebie gniew… Chwilę później po drzwiach została wielka dziura w ścianie. Dostał się do reaktora i choć promieniowanie gamma było silne, on nie zdawał sobie z tego sprawy. Nie mogło go skrzywdzić. Pojedynczo musiał umieści pręty grafitowe, które miały wygasić reakcje zachodzące w reaktorze. Od wciskania Kwadratu bolał już kciuk, ale trzeba było umieścić je wszystkie. Gdyby tylko mógł, wkurzyłby się jeszcze bardziej. Ale nudna ta misja, pomyślał. Szkoda, że nie wiedział, że wystarczyłoby wcisnąć jeden przycisk awaryjny by pręty same opadły na miejsce (Bronze Trophy unlocked: Thank you for patience). Aby dotrzeć do korytarza za którym były laboratoria, najszybciej było przebić się przez ścianę. Jakież było jego zdziwienie, gdy rozbiegł się i odbił od niej. Nawet Zielony ma problem z przebiciem się przez tak grube, betonowe ściany. Należało więc w krótkiej sekwencji QTE wskoczyć na górę (Kwadrat, Trójkąt, Kółko, Trójkąt, Kółko). Tam Hulk odnalazł równoległy korytarz a za nim schody prowadzące w dół. Czasami wystarczy tylko trochę się rozejrzeć. Ponownie uraczyła nas sekwencja QTE gdy od temperatury pękały rury i wylatywały z nich obłoki gorącej pary (Trójkąt, Kółko, Kółko, Kółko, Krzyżyk). W końcu Hulk dociera do bezpiecznych, ale odciętych naukowców.
    Teraz pozostaje ich „tylko” wydostać. Naukowcy zlecają mu zadanie odnalezienia składów płyt ołowianych. Tym razem Zielony daje ponieść się emocjom i przebiegamy przez część laboratoria niszcząc wszystko wesoło, po czym wracamy z płytami do uwięzionych. Dzięki sile mięśni, w prostej minigrze układamy sześcian, do którego wchodzą naukowcy, następnie go zamykamy i w powolnej sekwencji gra każe nam iść uważając, żeby sześcian nie wypadł nam z rąk. Po tym etapie oglądamy filmik, w którym Hulk wszystkich wynosi, rozrywa ścianę i wypuszcza ludzi. Podchodzi do niego Black Widow i sprawia, że pojawia się przed nami Banner. Po radosnych podziękowaniach odlatujemy w stronę Stark Tower (Gold Trophy unlocked: Sklodowska-Curie would be proud!).

    • Grałbym zdecydowanie w taie bieganie Hulkiem po naszych lokacjach! Fotorealistyczne widoki + możliwosć rozwalenia wszystkiego jak w BF4.

      Chciałbym jednak wiedzieć co się dzieje jak już nie biegam hulkiem tylko jestem Bannerem. QTE, które prowokują go do zmiany (w samolocie ktoś cos na niego wylał, jak szybko nie nacisniesz kombinacji to zmieni sie w hulka i samolot spadnie :P) albo jego zaloty do Black Widow.

  5. Superman jest na pewno jednym z super-bohaterów o którym brakuje na rynku nextgenów porządnej gry. Z tego względu postaram się opisać jak mogłaby wyglądać jedna z głównym misji fabularnych mająca miejsce na początku gry. Pole do popisu jest duże, ale myślę, że gra jeśli taka gra miałaby się ukazać powinna być wierna z filmowym pierwowzorem.

    Misja : ” Unusual Clark Kent Life ”

    Misja zaczynałaby się cutscenką, w której Kent wstaje i sprawdza emaile, wciska się w kombinezon supermana i na to zakłada garnitur odpowiedni do pracy z redakcji Daily Planet. Następnie kamera ustawiała by się za plecami naszego superbohatera(TPP) , w stylu podobnym do GTA.
    – Pierwszym zadaniem byłoby dotarcie do redakcji przed godziną 9:00 i nie zwracanie na siebie uwagi.
    Wybór sposobu dotarcia na miejsce oczywiście zależałby od naszej wyobraźni, można by korzystać z super mocy latania, ale to pewnie zwróciłoby dużo uwagi a jak wiemy Clark nie chce nikomu ujawniać swoich nadprzyrodzonych mocy. Wybieramy w takim razie moc superszybkiego biegania i naszym zadaniem byłoby omijanie jadących samochodów 🙂 W przypadku latania gracz musiałby unikać wykrycia przez mieszkańców miasta poprzez chowanie się w chmurach lub na dachach budynków i czekać aż wskaźnik zainteresowania opadnie. Po dotarciu na miejsce ;w tym miejscu cutscenka; i otrzymaniu zlecenie napisania artykułu superman wychodzi z budynku i zauważa niebezpiecznie nisko lecący samolot. Po chwili silniki samolotu stają w płomieniach i tor lotu wskazuje na to, że maszyna uderzy w redakcje Daily Planet na co oczywiście nie możemy pozwolić ! Superman już chciałby startować i ratować sytuację jednak najpierw musi znaleźć budkę telefoniczną w której mógłby się przebrać. Na naszej mapie pojawiają się punkty w których są najbliższe budki do których trzeba się jak najszybciej udać. Kierujemy się na północ jednak nasz punkt okazuje się zajęty przez inną osobę, która każe nam się odwalić bo sama teraz rozmawia. Po paru następnym próbach znajdujemy wolną budkę (pamiętajmy, że superman porusza się z prędkością dźwięku więc ciągle możemy uratować samolot ) Przebieraniu mogłaby towarzyszyć epicka scena przebierania się, na styl God Of Wara. Następnie już w outficie supermana lecimy uratować samolot. Niestety oprócz tego, że silniki stanęły w płomieniach jeden z nich wybuch i w samolocie powstała dziura przez, którą zaczęli wypadać pasażerowie. Naszym zadaniem byłoby uratować wszystkich spadających i bezpiecznie odstawić ich na ziemie. Kierowanie supermanem mogłoby przypominać model latania np. z War Thundera. Następnie w ostatnich chwili superman podleciałby do samolotu i należałoby szybko przyciskach np. spację w celu skorygowania loty samolotu. Po udanym QTE, nastąpiłaby cutscenka w której uratowali ludzie wiwatowaliby na cześć naszego super-bohatera. Oczywiście jak wspomniałem na początku byłaby to jedna z pierwszych misji supermena więc oprócz wdzięczności wszyscy by się zastanawiali kim jest tajemniczy superbohater. Misja kończyłaby się powrotem do domu i rozpoczęciem następnej misji fabularnej. Misja nie zawierałaby żadnych ukrytych znajździek, oceniana by była tylko ilością gwiazdek np. za uratowanie wszystkich poszkodowanych lub za poprawne wykonanie QTE.

    • Grałbym 🙂 Poza jednak drogą do pracy (genialny pomysł) reszta już jest w ciuchu Supermana 🙂

      Widzę po Twoim zgłoszeniu i kolegów, że ciężko się skupić na normalności kiedy mamy tyle mocy do wykorzystania i tyle okazji się nadarza by znów być „Action hero”.

  6. Mój pracodawca pan J. Jonah Jameson dał mi ostatnią szansę. „Jaki mam z ciebie pożytek, jeśli nie potrafisz nawet zrobić głupiego zdjęcia Spider-manowi!” grzmiał ze swego gabinetu, po czym dał mi tydzień bym mógł dowieść swojej wartości dla firmy. Problem w tym, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spotkać Spider-mana, nie mówiąc już o zrobieniu mu zdjęcia. Skoro więc nie miałem szczęścia, musiałem użyć rozumu – jestem przecież naukowcem, jak trudne może być odkrycie tożsamości człowieka pająka?

    Forest Hills w Queens posiada 84 tysięcy mieszkańców. Większą połowę stanowią kobiety. Daje to 40 tysięcy nazwisk. Jeśli odejmiemy starców, inwalidów oraz dzieci, liczba zmniejszy się tylko do 17 tysięcy – chwalmy niż demograficzny! Nadal jednak jest to zbyt dużo. Co charakteryzuje Spider-mana? Niezwykła sprawność, atletyczna budowa ciała, około metr osiemdziesiąt centymetrów wzrostu, kolor skóry – nieznany. Nasz podejrzany ma więc od 20 do 35 lat. Powinienem się skupić zatem na szkołach średnich i wyższych. To odejmuje jakieś 7 tysięcy mieszkańców, a może nawet i więcej. To więc musi być jakiś Apollo, który osiągałby najlepsze wyniki w sporcie! Czy aby jednak na pewno? Nie, w ten sposób zostałby szybko zdemaskowany. Może jest właśnie na odwrót. Może osobnik ten zgrywa skrytego, niedostępnego i pełnego kompleksów? Może nie jest towarzyski i gra osobę zupełnie nieprzystosowana do życia w społeczeństwie tak, aby nikt go nie mógł nawet podejrzewać o zwalczanie zbrodni. To ma sens. Nic więcej już dziś nie wymyślę, rano usiądę znowu do tematu.

    W nocy przyśniły mi się potworne sceny. Niezidentyfikowane morderstwa, krew, truchła. Zwykłem ufać swemu instynktowi, gdyż już nie raz mnie ratował z opresji. Z rana poszedłem więc do biblioteki. Przeglądając kronikę miasta, wyszukałem nastolatków, którzy stracili swoich bliskich. Nikt nie rodzi się superbohaterem bez odpowiedniego bodźca. Z ogromnej liczby podejrzanych, zostało mi tysiąc osób – przestępczość w Forest Hill była naprawdę wysoka. Spośród nich wyeliminowałem tych co wyjechali czy nie pasowali do wyglądu zewnętrznego Spider-mana – zostało kilka setek nazwisk. Całkiem nieźle, jednak brakowało przełomu, czegoś, na czym mógłbym oprzeć dalsze poszukiwania. Na ten, wpadłem jedząc lunch w Cabanie, restauracji kubańskiej – o mało się nie zadławiłem jedzeniem. Muszę odjąć osoby uczące się. Opuszczanie szkoły byłoby zbyt widoczne. To musi być ktoś, kto już opuścił szkołę. Jeśli tak, to również musi być ktoś, kto ma nienormowany czas pracy, ewentualnie pracuje dla siebie. Ostatnie bitwy Spider-mana przedłużały się w nieskończoność. Freelancer, tak! Osoby ze stałymi zawodami wyeliminowałem, osoby uczące się nadal również. Zostało kilkanaście nazwisk. Fotoreporterzy, programiści, zarządcy firm. Z tych zbiorów najbardziej prawdopodobni wydawali się ci pierwsi. Cztery nazwiska. Spośród tych czterech nazwisk tylko ja nie zrobiłem nigdy zdjęcia Spider-manowi. Podczas tego momentu cały świat się zatrzymał, a prawda doszła do mnie niczym uderzenie stalowego pręta. To ja jestem Spider-manem.

    *Osiągnięcie odblokowane – Poznanie prawdy*

    Obudziłem się w szpitalu, ręka bolała mnie niemiłosiernie. Obok mnie stał wujek Ben oraz ciotka May. Spoglądali na mnie z minami pełnymi ulgi, ale też i troski. Chciałem coś powiedzieć, ale głos utknął mi w gardle. W rogu sali zobaczyłem lekarza, który zmierzał w moim kierunku.
    – Proszę nic nie mówić. – powiedział – Peterze Parkerze, masz szczęście, że żyjesz. Zostałeś dziś rano ukąszony przez wałęsaka brazylijskiego, bardzo jadowitego pająka. Organizm zareagował na jad śpiączką. Już wszystko w porządku. Wyjdziesz z tego. A teraz proszę odpoczywać.

    I zasnąłem, wspominając zwariowany sen w którym wcieliłem się kogoś na wzór Batamana, największego detektywa świata, starając się rozwiązać sprawę jakiegoś „człowieka pająka”. Co za szalona wizja…

  7. INTRO
    Peter Parker jest na śniadaniu z M.J. w podrządnym, włoskim bistro. Z rozmowy wynika, że Peter spóźnił się. ZNOWU. Za chwilę okazuje się, że zamówione dania pozostawiają wiele do życzenia. Mary Jane jest poirytowana, że jej narzeczonego nigdy przy niej nie ma, uważa, że praca i jego alter ego zajmują mu zbyt dużo czasu. Spidey stara się tłumaczyć, przepraszać, obiecuje, że zorganizuje swe pozazwiązkowe zajęcia tak, by M.J. nie czuła, że jest mniej ważna. Wpada na pomysł, że powie swojemu szefowi że dostał od Spider-Mana cynk, że superbohater wyjeżdża na zagraniczą akcję, że nie będzie go w mieście przez jakiś czas. Gdy wszystko wskazuje na to, że Mary Jane daje się udobruchać dwoni telefon Petera. Ten odruchowo odbiera, po drugiej stronie piekli się jego szef, J. Jonah Jameson. Kategorycznie żąda, by Pete natychmiast pojawił się w redakcji, gdyż wielki wypadek na największym moście w mieście zaabsorbował większość zasobów ludzkich pisma i Parker musi objąć dyżur. Peter przeprasza Mary Jane i, widząc jej narastającą wściekłość, przysięga, że na wieczór przygotuje specjalnie dla niej romantyczną kolację przy świecach, i sam, własnoręcznie, ją przyrządzi. M.J. wątpiącym tonem oznajmia mu, że to jego ostatnia szansa. Peter wybiega z knajpki.
    MISJA „GODZINY SZCZYTU”: DOTRZYJ JAK NAJSZYBCIEJ DO REDAKCJI.
    Peter wskakuje do najbliższej taksówki. Rozkazuje wieżć się do redakcji. Taksówkarz oświadcza, że ze względu na utrudnienia w ruchu drogowym podróż może się znacznie wydłużyć. Pete uparcie nakazuje taksówkarzowi jechać i słuchać uważnie jego instrukcji.
    Peter posługując się pajęczym zmysłem wyczuwa, które ulice są najmniej oblegane i przekazuje odpowiednie polecenia taksówkarzowi. Rola gracza sprowadza się do rozglądania się po otoczeniu, wypatrywaniu interfejsowych oznaczeń ulic mniej lub bardziej zatłoczonych i wybieraniu tych właściwych by zdążyć przed upływem zadanego czasu.
    MISJA „POMOC POTRZEBNA OD ZARAZ”: SKŁOŃ KOLEŻANKĘ DO POMOCY
    Peter zdążył do redakcji. Powiedział szefowi, że dostał od Spider-Mana informację, iż ten wyjechał. Zajmuje się teraz odbieraniem telefonów, unikaniem Jamesona i koleżanki dziennikarki, która dosyć ewidentnie zaleca się do naszego bohatera. Godziny lecą. Peter odbiera telefon od M.J. która chce się upewnić że dzisiejsza kolacja na pewno dojdzie do skutku. Peter potwierdza, po czym jego wzrok ląduje na zegarze, z którego wynika, że do rzeczonej kolacji pozostało już jedynie cztery godziny! Parker panikuje, stara się coś wymyślić. Przecież on nawet nie zna się na gotowaniu! I wtedy – jest! Makiety artykułu zalotnej koleżanki, Kate, przypominają mu, że prowadzi ona w piśmie kącik kulinarny! Spidey stara się nakłonić Kate do pomocy – prosi, by pomogła mu ustalić menu i przygotować kolację. Ta jednak z żalem odmawia, gdyż ze względu na deadline nie może opuścić redakcji przed skończeniem artykułu, a przez dzisiejszy zamęt w redakcji zapodziała swoje notatki. Peter musi przeczesać redakcję w poszukiwaniu tychże, by Kate mogła skończyć artykuł. Po ukończeniu zadania oboje mają spotkać się przed wejściem do budynku.
    MISJA „ZABAWA W KOTKA I MYSZKĘ”: WYMKNIJ SIĘ Z REDAKCJI
    J. J. Jameson jest wściekły. Telefon się urywa a Peter zaniedbuje obowiązki. Boss nakazuje wszystkim obecnym w redakcji redaktorom, gdy tylko zauważą Petera, natychmiast przysłać go do niego. Jest to misja skradankowa, zadaniem gracza jest unikać kolegów z redakcji i niepostrzeżenie się z niej wydostać.
    MISJA „CHAOS W MARKECIE”: ZRÓB ZAKUPY
    Peterowi udało się niepostrzeżenie wydostać z redakcji. Z koleżanką z kącika kulinarnego są w drodze do sklepu na zakupy. Powstaje menu na wieczór. Sam sklep jest sporej wielkości marketem, z wieloma alejkami i wielopiętrowymi półkami. Koleżanka Spideya wyciąga listę. Wyczytuje kolejno na głos kolejne, niezbędne produkty, a Peter prowadząc wózek musi prawidłowo ściągać je z półki. Niestety niektóre z produktów są zbyt wysoko, by po nie sięgnąć, inne zbyt daleko, by biec po nie i dotrzymać kroku kobiecie. Czas nagli, Kate z przodu, nie oglądając się jak nasz bohater sobie radzi, nadaje tempo… Peter musi ściągać pajęczyną do koszyka produkty tak, by nikt tego nie zauważył (pamiętamy, Spider-Man rzekomo wyjechał), jeśli ktoś go zauważy Jameson dowie się, że Spider-Man jednak jest w mieście i Peter będzie miał dodatkowe kłopoty. Gdy w wózku znajdą się już wszystkie produkty, oboje spieszą do kasy. Okazuje się, że na osiem kas tylko siedem jest czynnych, a przed każdą spora kolejka. Nagle otwiera się ósma kasa, kasjerka zaprasza ludzi z pozostałych kolejek. Ci tłumnie ruszają do wolnej kasy. Peter musi skorzystać z okazji, czas leci nieubłaganie. Musi niepostrzeżenie strzelać pajęczyną tak, by poprzyklejać wózki tłumu do podłogi, spowodować chaos przy kasach i przedrzeć się przezeń, by jako pierwszy dotrzeć do nowootwartej kasy.
    MISJA „POPROSZĘ STOLIK DLA…TROJGA?”: PRZYGOTUJ ROMANTYCZNĄ KOLACJĘ DLA M.J.
    Peter wraz z koleżanką zrobili zakupy, przyjechali do jego mieszkania i przygotowują kolację. Gotowaniem zajmuje się Kate, Peter sprząta bałagan w mieszkaniu, przygotowuje nakrycie. Nie zostało wiele czasu do przybycia Mary Jane. W pewnej chwili koleżanka „niechcąco” oblewa się winem, biała przed chwilą bluzka nadaje się wyłącznie do prania. Gdy Peter stara się znależć coś na zmianę, czująca do niego miętę towarzyszka zdejmuje bluzkę i sugeruje, by zjedli kolację sami, tylko we dwójkę. W tym momencie rozlega się brzęk dzwonka do drzwi. To M.J.! Peter panikuje, ubiera Kate w znalezioną w szafce koszulę i stara się wyprowadzić znajomą z domu tylnym wyjściem. Ta nie odpuszcza, przystawia się do Petera, lawiruje tak, by nie udało mu się jej przeprowadzić do tylnych drzwi. Rolą gracza jest takie kierowanie Peterem, by udało się mu „wyprowadzić” robiącą uniki koleżankę do tylnego wyjścia. Gdy mu się to uda, ta rzuca się na naszego bohatera. W tym momencie rozlega się z wewnątrz odgłos przekręcanego zamka, otwieranych drzwi… W oczach Petera widzimy panikę. Cięcie.
    OUTRO
    Peter i M.J. siedzą w jego mieszkaniu. Piją wino. Mary Jane jest zachwycona jedzeniem, nie może się nadziwić jak takiej nodze kulinarnej jak jej narzeczonemu udało się przygotować tak smaczne danie.
    -Dużo wysiłku musiało Cię to wszystko kosztować. – Mówi Mary Jane, widząc ostatnie krople potu na czole narzeczonego.
    -Nawet nie masz pojęcia… – odpowiada Peter. -Nie sądziłem, że gotowanie wymaga tylu umiejętności.
    -Chciałabym, by już zawsze tak było. Jemy razem kolację, nikt się nigdzie nie spieszy…
    W tym momencie głośno dzwoni telefon Petera.
    -Peter… – cicho wzdycha M.J. -nie odbieraj, proszę. Nie psuj tego.
    -Spokojnie, skarbie. Wszystko pod kontrolą!
    Peter wychodzi z telefonem na tył domu, otwiera drzwi i z zamachem wyrzuca telefon, uważając, by nie spadł poza ogrodzenie swej posesji, odprowadzając go wzrokiem. Gdy telefon ląduje na ziemi, Peter odwraca się na pięcie, wchodzi do mieszkania i zamyka za sobą drzwi. Kamera odjeżdża od drzwi dalej i dalej na zewnątrz, ukazując w końcu koleżankę z pracy Petera, w niechlujnie zapiętej koszuli, zakneblowaną i skrępowaną pajęczyną, nadaremnie starającą się uwolnić, przylepioną do najsłabiej oświetlonego księżycowym światłem fragmentu poddasza.
    [TROPHY UNLOCKED: ZWYKŁY, SZARY DZIEŃ]

  8. W noc Halloween

    Fabuła:

    Protagonista pracuje jako urzędnik w firmie osadzonej w mieście Trupisad (tak bardzo optymistyczne Z dzieciństwa nie pamiętam zbyt wiele, jedynie ciemność, jak by słońce opuściło nasze miasto. Rodzice zginęli gdy miałem 15l. Po dziś dzień pamiętam jak mówili bym nie wychylał się, opuścił miasto i nigdy ale to nigdy tam nie wracał! Tak mi powtarzali. Nie do końca wiem o co im chodziło.
    Nad miastem jest ciemno przez dawną katastrofę przez która przecież cały świat taki jest, a przynajmniej tak mówią lokalne wiadomości. Jak naprawdę jest? Tego nie dowiem się raczej wcale. Z miasta nie ma ucieczki. Pozostaję tylko pracować by mieć z czego żyć. <-)

    ŻNIWIARZ:

    Misja poboczna:

    [Jack wymienia serię ze swojego Magnum, załadowanego poświęconymi nabojami. Żniwiarz nie odpuszcza. Jak na nieumarłego przystało, bez problemu unika kul, w zamian niszcząc kolejne nagrobki, za którymi skrywa się mężczyzna. Cmentarz powoli pustoszeje, Jackowi kończy się amunicja, a na dodatek Żniwiarz zaczął wskrzeszać mieszkańców zbezczeszczonych grobów.
    W krótkiej przerwie w wymianie ognia Jack przysiadł za jednym z nagrobków i pomyślał: ]
    Od początku wiedziałem, że to nie skończy się dobrze, ale musiałem to zrobić. Zaszedłem za daleko, by teraz się poddać. Widziałem za wiele, by od tak wyjechać z tego miasta, nawet gdybym chciał, one by mnie nie wypuściło.
    [W ten rozległ się huk. ]

    Jack… Jack…

    Wcześniej tej nocy.

    [ Notatka jest lekko pogięta, ubrudzona woskiem w dolnym rogu. Nie ma daty, zupełnie, jakby ktoś potrzebował tylko szybko zapisać kilka myśli.]

    Muszę się przygotować, choć pomimo zebrania tylu informacji o żniwiarzu, ja ciągle czuję że nic o nim nie wiem. Złapany u schyłku czasu człowiek z innego wymiaru, torturowany, oddał wszystko co miał by posiać tajemne moce, o których nie śniło się nikomu w moim wymiarze, uciekł tutaj… Chyba muszę zapłacić tą cenę kolejny raz.
    (Ka-Ching – Znowu korzysta się z poradnika xP)

    [ Jack otwiera księgę znalezioną w domu Erathusa. Oprawiona w skóry przeróżnych stworzeń, wypełnione sześćset sześćdziesięcioma sześcioma pustymi stronami. Za każdą informację musisz zapłacić swoją krwią, oddając przy tym kawałek swojej duszy do pustki.
    Jedno pytanie, jedna danina, gdy za dużo pytań będziesz miał, po śmierci nie czeka cię nic. ]

    Otwieram księgę a nożem nacinam dłoń, tylko jak sformułować pytanie, by go nie zmarnować?

    [ Nagle w około zrobiło się ciemno, strony księgi splamione krwią, ukształtowały nowy tusz w słowa:
    "Jakie jest twoje pytanie?"]

    Chwilę się zawahałem, lecz wypowiedziałem te słowa
    Czy pokonam żniwiarza?

    [ W około można było usłyszeć dziwne szepty w przeróżnych językach, księga przewróciła kilka stronic na których czekała odpowiedź. ]

    Kilka godzin później.

    [ Obudził się na cmentarzu, o godzinie drugiej pięćdziesiąt osiem… Wie, że Żniwiarz pojawia się w tym miejscu równo o piekielnej godnie, by czerpać siłę z tego przeklętego miejsca. ]

    Nie będzie to łatwa walka, za długo leżałem nieprzytomny – myśli, rozglądając się. – Nie jestem w pełni sił, a na dodatek mam za mało czasu by znaleźć przedmiot z którego czerpie moc. Może to być dosłownie wszystko, od nagrobka, po trumny pod nimi zakopane kończąc na zawartości.

    [ Światło księżyca jest niezwykle intensywne, pozwala Jackowi ujrzeć cmentarz niemal niczym w świetle dziennym. Wstał powoli, rozpaczliwie przeszukując kieszenie i kaburę. Westchnął z pewną ulgą, wyczuwając rewolwer na swoim miejscu.

    Wybija trzecia w nocy.

    Zabrzmiały piekielne dzwony, gwiazdy wydawały się zgasnąć, a księżyc spowity został krwią krwią, topiąc cmentarz w czerwieni. Rozległ się przerażający śmiech, a ziemia rozstąpiła się, ukazując krwisty portal, z którego na ogromnych, kruczoczarnych skrzydłach wyleciał On, niby dżentelmen w garniturze, a niczym diabeł wcielony. ]

    – Czy jesteś pewien swojej decyzji, Jackie?
    [zapytał słodkim, mruczącym głosem. Jego wargi rozciągnęły się w uwodzicielskim uśmiechu, a oczy zdradzały jego szaleństwo. ]
    Czy znasz konsekwencję? Normalnie nie mogę zdradzać godziny śmierci, lecz dla Ciebie zrobię wyjątek… nastąpi to nim portal się zamknie.

    [Jack wzdrygnął się, stając pewniej, już przygotowując się do walki. Jego słowa brzmiały mocno i pewnie, gdy kończył rozmowę. ]
    – Co oznacza że mam dziesięć minut na wykończenie Ciebie.

    [Wyciągnął spod płaszcza rewolwer i strzelił w kierunku wroga. Żniwiarz zrobił tylko krok w bok.]
    – A więc wolisz boleśniejszą śmierć.

    [Zaśmiał się, niczym z dobrego żartu i klasnął w dłonie, niczym zadowolone dziecko. Przybrał postać wysokiej zakapturzonej istoty z kosą zrobioną z kości swoich ofiar, po czym posłał w kierunku Jacka kilka pocisków energii. Ten uniknął ataku, chowając się za jednym z nagrobków. ]
    Gdzie jest miejsce mocy?!

    [Myślał rozpaczliwie, przeładowując rewolwer, by mieć nadal sześć pocisków w magazynku. Wymienił serię poświęconymi nabojami. Żniwiarz nie pozostaje bierny i odwzajemnia się tym samym. Czas płyną szybciej niż wymieniane serie, portal zaczął się zamykać. Jack spostrzegł lecący w jego kierunku pocisk. ]

    Za późno [ pomyślał, gdy spowiła go ciemność]

    Kilka godzin później

    Obudziłem się, w około było ciemno, otaczał mnie smród niedoniesienia, gdy udało mnie się zwlec z podłoża, zapaliłem zapalniczkę. Chwila ja znam te miejsce, to katakumby ciągnące się pod miastem. Nie jestem pewien co się stało, ale wygląda na to że przeżyłem, chudszy o parę litrów krwi, magazynków oraz cząstkę duszy. Nie pocieszyło mnie to za bardzo gdyż żniwiarz odszedł wraz z portalem. Cóż czas wracać do domu i skorzystać jeszcze z kilkunastu godzin niedzieli, by w poniedziałek wrócić do nudnej rutyny. Za coś przecież muszę kupić kolejne naboje, tylko… jak ja wytłumaczę się w szpitalu…

    (Ka- Ching – Oszukać przeznaczenie)

  9. Jestem twórcą, mogę robić co mi się żywnie podoba.

    Wprowadzenie do settingu.
    Rok 2007. Peter Parker od ponad dwóch lat nie pojawił się w świetle nocnych reflektorów jako Spiderman. Ludzie nadal pamiętają Człowieka Pająka, jednak nikt nie chciałby go spotkać w ciemnej alejce.
    Mężczyzna, obecnie grubo po czterdziestce, poddał się depresji nie podejmując walki z rzeczywistością. Zielony Goblin zabił Gwen Stacy, zaś Mary Jane Watson, była żona Parkera, zmarła podczas Sylwestra 2003/2004. Rudowłosa wybranka Spidermana wybrała heroinę w celu uśmierzenia długotrwałego bólu psychicznego po poronieniu (!) dziecka Parkera. Narkotyk dostarczany był przez Karen Page, ówczesną partnerkę Daredevila, wieloletnią narkomankę, która w ostatnich latach wróciła do nałogu. Peter jest alkoholikiem zmagającym się z problemami osoby dotkniętej depresją. Były reporter nie potrafi nawiązywać kontaktów z obcymi, boi się ludzi i chleje do nieprzytomności. Parker poprzez stany lękowe zbliżył się do psychopatów, z którymi kiedyś walczył. Strój Spidermana służy mu do napastowania przypadkowych przechodniów gdy uzależnionemu włączy się agresja poalkoholowa.
    Misja.
    Gracz przejmuje kontrolę nad Parkerem. Pijany do nieprzytomności Spiderman leży przed hotelem Grand w Nowym Jorku, w którym rzekomo zatrzymała się Karen Page. Stawiamy Parkera na nogi i przechodzimy pod recepcję hotelu. W szybkim tempie zbliżają się do nas trzej ochroniarze, więc jak najszybciej wpełzamy od tyłu do półokrągłej, niezabudowanej recepcji.
    – Pan nie może… – mówi recepcjonista.
    Kółko, kwadrat, kwadrat, kółko. Powtarzamy do momentu przybycia ochroniarzy. Następuje cutscenka pokazująca chwilę, w której najebany Peter nie jest w stanie użyć swoich pajęczych zmysłów i dostaje tęgi łomot od trzech mężczyzn. Leżący na ziemi Spiderman wymiotuje przed utratą przytomności, słyszymy dźwięk łamanego żebra, oglądamy moment kopnięcia w twarz leżącego na ziemi mężczyzny.
    Budzimy się w szpitalu. Peter oddycha przez rurkę wprowadzoną do gardła.
    – Znaleziono Pana dzisiaj nad ranem przy recepcji hotelu Grand. W tej chwili Pana nos jest złamany w dwóch miejscach i jego odbudowa może potrwać kilka miesięcy. Sugerujemy do tego czasu opanować do perfekcji sztukę oddychania przez usta. Rurka, którą Panu wepchnęliśmy do gardła pomaga Panu oddychać, ale była też niezbędna – w momencie, gdy umieszczono Cię w karetce krztusiłeś się powietrzem od zawartości alkoholu we krwi. Wybacz, że przestałam mówić do Ciebie Pan, ale człowieku… To nie przystoi nikomu. Ciesz się, że masz na sobie szpitalne ciuchy – zarówno przednie jak i tylne Twoje zwieracze puściły jeszcze przed przyjazdem pogotowia. W takim stanie widziało Cię dzisiaj zresztą jakieś dwieście osób. Zresztą, chyba nadal jesteś znieczulony – nie mogliśmy podać Ci leków, bo organizm nie wytrzymałby takiego stężenia chemii. Przy Twojej masie i budowie ciała powinieneś być pijany jeszcze przez ponad dziesięć godzin. Podejrzewam, że fizycznie nie czujesz za wiele. Ale… Jeszcze jedno. Włączę Ci nagranie telewizyjne z miejsca zdarzenia, bo podejrzewam, że nie pamiętasz specjalnie do czego doszło. Gdy spojrzysz na swoje kostki dłoni, domyślisz się, że wczoraj doszło do bójki. Cóż… Przekonaj się sam. Powiem tylko, że przed pokojem czeka na Ciebie oddział specjalny Policji.
    Położna „jest” cutscenką zrobioną na silniku gry. Podnosimy Parkera do pozycji siedzącej. Stęk. TV odtwarza nagranie, na dole ekranu lecą napisy, prawą gałką analogową rozglądamy się po pokoju. Materiał telewizji CBB.
    – Dzisiaj nad ranem mężczyzna znany jako Peter P. dopuścił się napaści ze skutkiem śmiertelnym na jednego z recepcjonistów hotelu Grand. Pracownik został znaleziony przez ochroniarzy stacjonujących na parterze budynku. Tył głowy mężczyzny został roztrzaskany o podłogę placówki, koroner ustalił, że napastnik będący w stanie upojenia alkoholowego całkowicie przeoczył moment agonii, ponieważ uderzenia miały charakter ciągły.
    Faktyczną rozgrywkę rozpoczynamy od wyciągnięcia rurki z krtani. QTE. Trzy razy wyciągamy po fragmencie, mashując kółko i następnie trafiając w środek paska (w zielone pole, po lewej i po prawej czerwone – jeśli nam się uda, bohater najpierw zacznie się krztusić, a za drugim razem zwymiotuje do wewnątrz i udławi się własnymi wymiocinami). Parker przeciera oczy.
    Zaczynamy obserwować otoczenie. Na stoliku obok łóżka szpitalnego leży basen (w który możemy się „uzbroić” za przytrzymaniem krzyżyka) i igła do strzykawki. Po drugiej stronie sali, przy drzwiach wisi szklana apteczka, którą możemy rozbić uzbrojonym basenem. Zabierzemy z niej za chwilę środki przeciwbólowe i bandaż. Pora opuścić salę szpitalną.
    Lewą gałką analogową powoli podnosimy do góry Parkera, ten jednak upada na łóżko trzymając się za złamane żebro. Zbliżenie na silniku gry. Bandaż, którym owinięto prawą część żeber bohatera jest poważnie zakrwawiony. Mamy do wyboru: wziąć środki przeciwbólowe i zachować bandaż, co spowoduje wzmocnienie upojenia alkoholowego i jeszcze bardziej osłabi pajęcze zmysły albo wykorzystać nowy bandaż, który w całej grze jest towarem deficytowym. Przycisk Start  Ekwipunek  Różne  Bandaż albo Środki przeciwbólowe. Zatwierdzamy X.
    Były Spiderman kuleje do drzwi wyjściowych pokoju. Otwieramy je (nie używając przycisku, mają zamontowaną hydraulikę, nie były też domknięte). Jakieś 7-8 metrów przed postacią stoi czterech policjantów i dwóch uzbrojonych SWATów:
    – Parker ! Odłóż przedmiot na ziemię (basen, przypominam), odwróć się i nie wykonuj żadnych gwałtownych ruchów.
    Lewa gałka analogowa i już stoimy plecami do Policji. Obu SWATów uzbrojonych w pistolety maszynowe MP5 zbliżają się do nas, cały czas celując czerwonym laserem zamontowanym pod bronią w głowę Petera. Cutscenka.
    – Były fotograf Daily Bugle. Kto by pomyślał – mówi jeden z psów ubranych w charakterystyczne, granatowe nowojorskie ciuchy policyjne, wraz z tą wielokątną czapką. Gdy dystans SWAT – protagonista zmniejsza się o połowę, słyszymy brzdęk stali, pochodzący od szybu wentylacyjnego zamontowanego na suficie korytarza. Cała policyjna czwórka celuje w szyb, zaś obu reprezentantów służb specjalnych po chwili podchodzi do Parkera i zakuwa go w kajdanki, kopiąc go pod kolana i zmuszając do klęknięcia. Zza rogu korytarza po ziemi wytacza się granat dymny. Oprócz mgły widzimy tylko lasery i latarki wyciągane spod kamizelek. Pół minuty później odgłos padających ciał. Dwie sekundy później obu uzbrojonych w MP5 rozpoczyna ostrzał w kierunku rogu. Najpierw pada jeden z nich. Headshot w tył głowy.
    – HahaHAHAhaHAhaHAhaAHHHH.
    Drugi z nich się odwraca. Pocisk przebija jego gogle. Headshot w lewe oko. Trzeci strzał w łańcuch łączący kajdanki.
    Odzyskujemy kontrolę nad postacią. Przed sobą widzimy podczepiony do sufitu znak „EXIT ”. „Kulejemy” w tym kierunku. Po podejściu do wejścia zauważamy asa pik leżącego przy schodach pożarowych. Schodzimy po schodach.
    – Bullseye.
    – Szukasz Page ?
    – Przecież wiesz, że tak.
    – A tak, haHAhaHAhaHAHAHAha… A Ty wiesz, że nie uda Ci się do niej zbliżyć. Dlatego odważyłeś się podejść pod hotel topiąc swoje sumienie w wódzie…
    – Zamknij mordę Bullseye. Czego ode mnie chcesz ?
    – Postrzelam sobie do strażników broniących hotelu. A Ty zrobisz z Page co tam będziesz chciał.
    – Jasne. Zapomnij.
    – Niespecjalnie masz wybór Pająku, trzymam Cię na muszce. Pająka na muszce. He-he. Teraz wyjdziesz na świeże i zjełczałe powietrze Nowego Jorku. Cały czas Cię obserwuję. I będę obserwował, heHEheHEheheHEHhe.
    Wychodzimy przez wyjście awaryjne. Na zewnątrz stoją dwa wozy prasowe, operator kamery pogryza kanapkę a prezenter pali papierosa. Ten drugi zauważa Parkera. Przytrzymujemy odpowiedzialne za sprint L3, bowiem rozpoczyna się pogoń za Parkerem – z postawionego dwie przecznice dalej furgonu SWATu desantuje się na ulicę cały pozostały oddział, gonią nas też zerwane ze smyczy psy gończe. Lewa gałka, skręcamy w lewo w najbliższą przecznicę, biegnąc ciśniemy kwadrat, przewracając na ziemię żula i rudowłosą kobietę. Psy są coraz bliżej. Jeden z nich rzuca nam się na twarz. Pajęcze zmysły działają, czas zwalnia, a my mamy dosłownie kilka sekund na odskok do tyłu (kółko) bądź kopa (kwadrat). Jeśli pies nas przewróci zostajemy ugryzieni w rękę i twarz. Game over.
    ALBO
    Przez chwilę pies leży otumaniony. X, skok, łapiemy się drabiny pożarowej. Drabina opada na poziom ulicy. Przytrzymujemy kółko wspinając się na pierwsze piętro. Wbiegamy na balkon, odwracamy się, druga drabina. Kółko. Kolejne dwa piętra. Biegniemy przez dach. Na okolicznych budynkach rozkładać zaczynają się snajperzy. Pierwszy strzał, pajęcze zmysły, trójkąt, przewrót w powietrzu w prawo, żyjemy. X, przeskakujemy na drugi budynek. Trójkąt, zjeżdżamy po dachu na dach centrum handlowego. Sprint w kierunku oszklonego patio, strzał, X, unik. Drugi strzał natychmiastowo po pierwszym. Pocisk omija nas, lecz trafia w szkło. X, szybki skok, Parker zakrwawiony szkłem chwyta jedną ręką gzyms patio. Jeszcze jeden pocisk, prosto w dłoń. Spadamy na ziemię. Peter jest nieprzytomny. HaHaHahahHHHAaaHaHa. Cutscenka. Bullseye powoli odchodzi od okna wieżowca. Na ziemi ląduje as trefl.
    ALBO
    Parker opuszcza szpitalną salę szybem wentylacyjnym. Lewa gałka, kilka metrów po ziemi i pionowa wspinaczka. Słyszymy policjantów:
    – […] Stary, nie doceniasz tego gościa. Ten koleś gołymi rękami roztrzaskał głowę biednemu recepcjoniście. Szkoda go, menedżer Granda mówi, że brakowało mu półtora roku do godnie zapracowanej emerytury.
    – Ale to nie problem, roztrzaskać łeb starcowi. Prawie każdy dałby sobie z nim radę.
    – Weź już zamknij ryj, jak nie zagłębiałeś się w temat. Telewizji nie oglądasz ? W telewizji śniadaniowej był nawet wywiad z psychologiem opisującym całą tę chora sprawę – mówi trzeci z policjantów.
    – No, wejdź sobie do pokoju. Ten gość wygląda na typa, który z własnym psem nie dałby se rady. A weź poprawkę na to, że miał we krwi prawie cztery promile. I nie dość, że chodził, to jeszcze jeden z ochroniarzy Granda jęczy z bólu z powodu otwartego złamania nogi.
    Lewa gałka, prawo, lewo, góra, kilka metrów po płaszczyźnie, X (by kopnąć w zasłonę szybu wentylacyjnego), Trójkąt (by po cichu zdjąć zabezpieczenie).
    Opcja numer jeden. Parker kopie w stosunkowo dużą, białą kratę. Do sytuacji odesłanych zostaje czterech policjantów. Ekwipunek  broń  basen (obrażenia fizyczne: 40, zadanie specjalne: otumanienie, opis: strasznie śmierdzi. Na szczęście nie fekaliami, a chemią gospodarczą. Czego niby się spodziewałeś ?). X, wyposaż. Lewa gałka i zeskakujemy na wrogów. Opcja a. Zeskakujemy za plecy policjantów i przytrzymując prawy spust machnięcie basenem trafia w głowę dwóch policjantów stojących w drugim rzędzie. Lewy spust, garda. Przytrzymujemy. Opcja a 1. Policjant po naszej lewej wyciąga pistolet, kwadrat, tuż przed strzałem odwracamy broń, a pocisk trafia w jego stopę. Reszta oddziału biegnie na miejsce zdarzenia. Opcja a2. Wykręcamy rękę przytrzymującą pistolet po czym trójkątem uderzamy w grdykę. Pies osuwa się na ziemię. Drugi policjant, trójkąt – kop w tył głowy bądź kwadrat, kółko, kwadrat – pięść w nos, kolano w jaja, łokieć w głowę.
    Opcja a1 ciąg dalszy. Uciekamy przed SWATami oszklonym korytarzem, do szyb wtenczas podlatuje wojskowy helikopter. Pajęcze zmysły, czas zwalnia, przytrzymujemy dwa razy kółko, zaś Spiderman wykonuje dwa salta, lądując za linią ognia. Na końcu korytarza jadąca w górę winda. Po lewej stronie schody pożarowe. Dobiegamy do windy. Jej drzwi się otwierają. Cztery osoby w maskach gazowych; trzech mężczyzn i jedna kobieta. Jeden z nich wystrzeliwuje sieć, Parker zaś daje się złapać. Cutscenka. Jeden z napastników odwołuje zarówno helikopter jak i Policję. Do Człowieka Pająka podchodzi kobieta. Dziewczyna zdejmuje maskę, włosy koloru blond. Pozostali żołnierze przytrzymują Parkera. Karen Page wstrzykuje Peterowi heroinę.
    ALBO
    Wybiegamy na korytarz. Goście ze SWAT odwracają się w naszym kierunku. Karabinki MP5 rozpoczynają ostrzał. Pajęcze zmysły, trójkąt, Peter łapie się sufitu. Po trzech metrach zeskakujemy, kopiąc w głowę pierwszego członka oddziału specjalnego, kółko, dash za plecy, kopnięcie w kolano kończące się złamaniem otwartym i cios otwartą ręką w tył głowy. Zaalarmowani policjanci z New York Police Station nie szczędzą naboi. Kółko, dash w prawo, X, otwieramy drzwi, szyb wentylacyjny. Kwadrat, ściągamy pokrywę. Lewa gałka i wspinamy się do góry. Opcja numer 1. Na długo przed końcem szybu znajdujemy kratkę zawieszoną nad gabinetem zlokalizowanym na szóstym piętrze budynku. X, kopiemy kratkę, wskakujemy do środka. Gabinet okazuje się być lokum ordynatora. Podchodzimy do biurka. Leży na nim laptop. Kwadrat, podnosimy przedmiot, kółko, drugą ręką za pomocą basenu wybijamy szybę, kwadrat – wyrzucamy laptopa. Dwusekundowa cutscenka, komputer roztrzaskuje się o ziemie. Nie trzeba niszczyć komputera, jest to cel dodatkowy, jeśli pozostawimy go na miejscu media kolejnego dnia udostępnią Policji wszystkie ważne fakty z życia Parkera, co pozwoli na szybsze wydanie listu gończego. X, w biurku jest szuflada. Odsuwamy ją – wewnątrz butelka whisky. Cutscenka. Parker wypija ponad połowę specyfiku, po czym osuwa się na ziemię. Cutscenka. Policjanci wynoszą eks-bohatera z budynku trzymając go za kończyny.
    Opcja numer 2. Szyb zwęża się. Przytrzymanie trójkąta pozwala nam się czołgać. Dochodzimy do końca szybu. Kwadrat, wyjmujemy kratkę. Biegniemy w kierunku schodów pożarowych. Jedne drzwi znajdujące się w przemierzanym korytarzu są niedomknięte. W momencie omijania ich za klamkę szarpie Daredevil:
    – Peter, jak mogłeś ?
    Kwadrat, lewa pięść trafia w pierś Diabła z Hell’s Kitchen. Kółko, podcinamy lewą nogę przeciwnika. Kwadrat, kolejna pięść leci w jego kierunku; Daredevil omija ją i trafia pałką w głowę Parkera. Matt podnosi przyjaciela i niesie jego bezwładne ciało w swoich wyciągniętych rękach. Obu bohaterów upada na ziemię. Bullseye trafia swojego odwiecznego przeciwnika w ścięgno Achillesa. Po kilku godzinach, ulicę dalej Policja odnajduje asa trefl.

    I to tyle mojej misji.
    Kto rzucił granat dymny ? Czy Bullseye chce pomóc Peterowi, czy posyła go na pewną śmierć ? Do czego mają mu posłużyć wyjęte z talii kart asy ? Kim tak naprawdę jest Karen Page ? Kto pomaga byłej wybrance Daredevila i kto jest w stanie odwołać służby policyjne z miejsca zdarzenia ?

    • Oj popłynąłeś i powiem Ci tak – nie jest to normalność życia superbohatera ale OBEJRZAŁBYM taki special edition. Marvel lubi takie historie poza „normalnością” czyli „co by było gdyby” (patrz na The Flash Paradox).

      Także gdyby to była historia do oglądania to bym oglądał na bank. Good job.

  10. Hi. I have checked your fitback.pl and i see you’ve got some duplicate content so probably it is the reason that
    you don’t rank hi in google. But you can fix this issue fast.
    There is a tool that rewrites content like human, just search in google: miftolo’s tools

  11. I have noticed you don’t monetize fitback.pl, don’t waste your traffic, you can earn additional cash every month with new monetization method.
    This is the best adsense alternative for any type of website (they approve all websites), for more details simply search in gooogle:
    murgrabia’s tools

  12. Hello. I have checked your fitback.pl and i see you’ve got some duplicate content so probably it is the reason that you don’t
    rank high in google. But you can fix this issue fast.
    There is a tool that rewrites articles like human, just search in google:
    miftolo’s tools

  13. I simply want to mention I am just new to blogging and definitely enjoyed this web page. Likely I’m likely to bookmark your blog post . You amazingly come with excellent posts. Appreciate it for sharing your web site.

Leave a Reply