Wszystko płynie

0

Jak przy okazji każdej większej życiowej zmiany człowiek się zastanawia „jak było dotąd”. W przypadku nowej fryzury pytanie jest proste, było słabo, skoro muszę się obciąć 🙂 W przypadku przeprowadzki temat jest już nieco dłuższy.. ja jednak zupełnie nie o tym. Dzisiejszy temat spowodowała przeprowadzka ale myśl, którą chciałbym przedstawić żyje we mnie od dawna… Dziś będzie o tym, czy w mieście czas płynie szybciej czy wolniej.

W mieście czas płynie szybciej…

Dawno temu kiedy pierwszy raz się przeniosłem do Warszawy powtarzałem sobie, że w mieście czas płynie szybciej, możliwości jest więcej i w ogóle jest lepiej. Potem tych razów i przenosin było jeszcze kilka ale za każdym razem w głowie miałem wizję, że w Warszawie czas minie mi znacznie szybciej. I tak było. Ale nie do końca. Potrzebowałem kilku lat, żeby dojść do etapu, w którym uświadamiam sobie, że wcale nie jest tak, że tutaj czas płynie szybciej. Nie.

To nie czas mija szybciej, to nie jest tak, że 60 sekund do minuty to czas, który obowiązuje tylko na wsi a w Warszawie wystarczy 22. Nie. W mieście po prostu w tym czasie mamy dostęp do znacznie większej ilości „możliwości”.

Co jak się okazuje jest niesamowicie złudne bo to, że coś jest za rogiem, wcale nie znaczy, że jest dla nas dostępne.

To, że mam basen 500 metrów od mieszkania nic nie zmienia, jeśli pracy mam tyle samo i innych zajęć też. Równie dobrze może być 10 kilometrów ode mnie i będzie dla mnie tak samo nieosiągalny bo po prostu czasu nie mam. Odległość dziś naprawdę nie robi takiej różnicy. Różnica w naszym postrzeganiu wynika z tego, że operujemy metrami zamiast minutami. Albo heh, metrami zamiast złotówkami. Bo co z tego, że mam Warszawiankę niedaleko jak wypad dla dwóch dorosłych osób to koszt 50 złotych + godzina do znalezienia.

[AKTUALIZACJA]

Jest jeszcze jeden aspekt, który tu kiedyś pominąłem a który jest bardzo istotny. Mając ten basen 500 metrów od siebie masz wrażenie, że on Ci nie ucieknie. Że on tam jest i będzie zawsze na Ciebie czekał i generalnie nie ma się co spieszyć… a my już na Fitbacku ustaliliśmy, jak bardzo to złudne wrażenie… Z sprawą wpisu „Trening jak czekoladka” my już wiemy, że nie znasz dnia ani godziny, w której ta możliwość mimo bycia na wyciągnięcie ręki przestnie być w zakresie Twoich możliwości. I wtedy dopiero robi się smutno…

Narzekanie

W większości wypadków, kiedy słyszymy jak ktoś mówi, że czas szybko płynie w mieście to jest to powiedziane w tonie „ale mi smutno z tego powodu”. Mi ostatni rok w Warszawie minął na siedzeniu w większości czasu w mieszkanie zamiast wożenia się po tych wszystkich „możliwościach” jakie daje miasto a i tak nie czułem, że coś tracę. Dało mi to do myślenia bo właśnie poprzednim razem co chwilę byłem zły, że nie mogę tu, nie mogę tam, że to mnie ominęło, że tamto.

Co się zmieniło? Co sprawiło, że teraz wcale nie czuję, że mi coś umyka , że ciągle mnie coś omija i że czas ucieka a ja nie mam nad nim żadnej kontroli?

Bo mam. Jeśli czegoś chcę to planuję jak z tego skorzystać, jeśli coś jest poza moją kontrolą to znaczy, że cokolwiek zrobię nic się nie zmieni więc równei dobrze, można się tym nie przejmować i co najważniejsze – JEŚLI czegoś naprawdę chcę – np pójść na basen – TO IDĘ. Planuję swój czas tak, żebym mógł zrobić to, na co mam ochotę.

Planowania nauczyło mnie bieganie, które wymaga dyscypliny. W przypadku olania planu treningowego czekają mnie niezłe baty na starcie czy to maratonu czy pół więc lepiej się trzymać a wcisnąć 5 biegów w tygodniu to jest nie lada wyzwanie u człowieka pracującego i naprawdę uczy lepszego wykorzystania swojego czasu.

Besęsu

Z pewnością wszyscy znamy ludzi – a może sami tak mamy – którzy ciągle mówią, że chcieliby zrobić to czy tamto i wszystko to jest w ich zasięgu ale jakoś tego nie robią. Takie marudy, które mówią „a chciałbym sobie pójść na basen, aa chciałbym się wybrać na kręgle, aaa, chciałbym popatrzeć w niebo”… no to zrób to.  I jest to prosta prawda… o której czasem sam zapominam. There are thinkers, and there are doers. Czyli jedni tylko myślą o czymś, inni to robią. Którym wolisz być?

Czas płynie wszędzie tak samo. Tylko od CIEBIE zależy, jak go wykorzystasz, co zrobisz a czego nie a w efekcie, czy będziesz szczęśliwy z tego, jak Ci upłynął. Ja wiem, że nie odkrywam jakiejś wielkiej prawdy ale tak częst osłucham o tym szybko mijającym czasie w mieście w marudzącym tonie, że uznałem, że może jedak nie wszyscy mają czas się nad tym zastanowić i postanowiłem Wam to dać na talerzu. Warto się nad tym zastanowić jak postrzegamy upływający czas. Czy jesteśmy z niego zadowoleni? Czy może jest to jakaś sfera, w której odczuwamy brak satysfakcji i niezadowolenie? To bardzo ważne bo chwila, którą poświęcacie na ten właśnie wpis już nie wróci i mam nadzieję, że dzięki niemu uratujecie wiele innych, które spędzilibyście na żaleniu się „a poszedłbym do parku”…

Zadanie

Zadanie na weekend jest proste. Zastanów się, co było w Twojej głowie w trakcie tego tygodnia, czego Ci brakowało, na co miałaś/miałeś ochotę a co jest w Twoim zasięgu.. a następnie zrób to w ten weekend 🙂 I ciesz się tym, każdą jedną sekundą. I namów innych, żeby też wzięli w tym udział (w grupie łatwiej się zmotywować do tego, żeby potem to powtórzyć).

Najtrudniejszy pierwszy krok. Ustal co chcesz zrobić, nie zastanawiaj się za długo, spakuj się i wyjdź. Jeśli chcesz to zachęcam do podzielenia się tym co od dawna odkładałeś i co zamierzasz w ten weekend uczynić. Może akurat zainspirujesz kogoś jeszcze do tego samego?

Share.

About Author

Hej, jestem autorem bloga Fitback.pl . Chciałbym Ci pokazać jak możesz przedłużyć swoje życie jednocześnie korzystając i czerpiąc z każdego dnia tak jakby jutra miało nie być :) Wierzę, że warto robić to co daje radość dziś ale nie wyjdzie Ci bokiem za lat 10-15. Nie wierzę w drogę na skróty.

Leave a Reply