Dziecko Tekkena

4

Żyjąc w małej miejscowości bez stałego (takie czasy) dostępu do Internetu sprawia, że Twoją rzeczywistość kreują ludzie, którzy Cię otaczają. To oni mówią/ustalają co jest a co nie jest realne. co jest w zasięgu zwykłego śmiertelnika a co jest fikcją kina/gry. Od Ciebie jednak zależy, w co uwierzysz na słowo a w co nie..mimo, że Twoim jedynym argumentem jest „chciałbym, żeby  to było prawdziwe…”

Tak było u mnie z tym co widywałem na filmach opartych o sztuki walki. Tiger Claws, Kickboxer i cała reszta tego wspaniałego gatunku. W lokalnej wypożyczalni kaset video obejrzałem dosłownie WSZYSTKIE filmy z tej kategorii. Ba, mam kilka własnych kaset bo prosiłem czasem kolegę, żeby mi włączył nagrywanie bo mi rodzice nie pozwolą oglądać Mega Hitu po 20 bo na drugi  dzień szkoła i trzeba spać (mega hit to był taki cykl filmów na Polsacie, który zaczynał się w Poniedziałki, najpierw o 20 potem o 21).

I tak oglądałem te kasety i uczyłem się z nich różnych kopnięć, sekwencji (dla opanowania pewnych ruchów perfekcyjnie w sztukach walki jak Karate stosuje się tak zwane „kata” czyli sekwencje ruchów, które powtarzane tysiące razy wchodzą w nawyk, czasem wygląda to jak walka z niewidzialnymi przeciwnikami) Bywały takie filmy, z których owe kata znałem całe na pamięć. Przy Street Fighterze z Jean Claudem Van Dammem pierwszy  raz zobaczyłem „Flash kick”. Czyli kopnięcie wykonywane podczas salta w tył. W domu sprawa była postawiona jasno – komputer. Ba, w pierwszym Mortal Kombat najlepszym trickiem był.. b-twist.  Też nikt nie miał wątpliwość – komputer.

W Mortalu nie miałem wątpliwości.. z tym saltem jednak coś mi mówiło, że oni go wcale na linkach nie pociągnęli. I tak możecie sobie wyobrazić małolata siedzącego przed odtwarzaczem video i naciskającego „still” czyli oglądającego jedną scenę klatka po klatce 🙂 Niestety trochę było tego za mało bym się wziął i rzucił do tyłu na głowę 🙂 Ale gdzieś w środku czułem, że kiedyś…swoją drogą, widać chyba naleciałość, choćby z tego wyższego klipu na moje późniejsze „twory” jak ten :

Wesołe Miasteczko

Rewolucja w głowie i systemie wiary w „możliwości człowieka” zaczęły się – o ironio – jednak od gry.. Mówię „o ironio” bo w grze przecież wszystko zrobił komputer, skąd więc wiara, że jest tam coś realniejszego niż w filmie? Jak wspominałem żyłem w małej miejscowości. Tutaj szczytem technologii w temacie konsol było Super Nintendo (SNES), które mojemu koledze Piotrkowi przywiózł mieszkający w Niemczech brat Filip. Graliśmy na tej konsoli w Super Mario (YOOOSHIIII!!!) i … Street Fighter 2 🙂 hadoouken!

Niemniej konsole uchodziły u nas za coś bardzo „luksusowego” bo raz, że nikt nie miał a dwa – można było na nich TYLKO grać. Jako, że były drogie, rodzice jednogłośnie (wszyscy jak jeden mąż) stwiedzali „po co to, to przecież nic nie potrafi, pograj na komputerze a potem możesz zrobić coś więcej, progrmować czy co tam”. I do nas to docierało. Z ręką na sercu nigdy nie pomyślałem „co oni mówią?” tylko faktycznie stawałem się coraz mocniej PC MASTER RACE.

Pewnego dnia przyjechało do nas Wesołe Miasteczko. Niby nic, przyjeżdżali co roku. W tym konkretnym roku jednak przyjechali z automatami. A w tych automatach zobaczyłem pierwszy raz w życiu „kilka rzeczy naraz”.

  • Po pierwsze – mojego pierwszego prawdziwego virtualnego bohatera. Był nim Eddy Gordo.
  • Po drugie – grę najlepszą na świecie.. Tekken 3
  • Po trzecie – Capoeira. Słowo kluczowe, które sugeruje, że jest coś takiego w REALNYM ŚWIECIE, co ludzie trenują i w czym salta, kopnięcia itd. są jak najbardziej realne.

Z Capoeirą było u mnie trochę jak z Parkour. Fakt, że „to coś, za czym się tam oglądam, co chciałbym robić itd” ma jakąś nazwę sugerowało mi dosyć mocno, że jest gdzieś cały świat do odkrycia i jest on realny! Oczywiście wtedy nie rzuciłem się w domu do internetu i nie zacząłem szukać niewiadomo czego.. bo nie było jak. Internetu nadal brak. Ale urodziła się we mnie wtedy nadzieja, że jak będę duży to znajdę odpowiedzi na te pytania i też będę robił takie cuda jak Eddie.

Pamiętacie co wyżej napisałem o KATA? To co widzicie na tym intro potraktowałem w ten sposób i to co się dało wykułem na pamięć. Potem siedziałem na dworze i powtarzałem w kółko wmawiając sobie, że trenuję jakieś mega zaawansowane rzeczy 😀 O ile Hwo Ranga wejście ogarnąłem w całości, o tyle Eddy umiał nieco za dużo… no ale było wyzwanie + nie do końca wiedziałem, ile w tym prawdy…

Swoja drogą, wiecie, że Hwo Rang Do to sztuka walki? Kiedyś sobie zorganizowałem materiały szkoleniowe. Polecam. Jest w nich masa mega szybkich kicków. Mało widowiskowych ale bardzo bardzo szybkich i mocnych.

co by było gdybym wtedy wiedział, że Lateef Crowder istnieje? I że poza nim są setki tysięcy ludzi, którzy robią takie rzeczy?

Co by było, gdybym w wieku 13-14 lat widział Undisputed i wiedział, że to co robi tu Scott i Lateef.. to czysty skill? (wiadomo, ciosy markowane, ale jednak prawdziwe).

Ja – Gracz

No ale ja nie o tym dzisiaj. Faktem jest, że Tekken wyrył mi się mocno w głowie jako coś niesamowitego ale i nieosiągalnego. Przez wiele lat nie miałem ani konsoli ani nawet „kolegi z konsolą”, do którego mógłbym wpadać ponapierać na padzie. Miałem jednak sentyment i przez ten sentyment… kupiłem w końcu Tekkena… 5… na PS2 😀 a potem odpalałem go na emulatorze na PC. To jednak nie było do końca to, raz, że to nie była 3ka, dwa, że to nie była konsola.

JAGRACZ

Rozwijałem się więc dalej jako gracz PCtowy, miałem swój epizod w esporcie, clanbase i te klimaty. Bujalem się po premierach Call of Duty itp.  Ale ciągle czegoś brakowało. Na początku 2013 roku Nike udostępniło mi XBOXa do wyzwania Nike+ Kineect. Niestety na koniec tego wyzwania konsola zjarała mi płytę i nie mogłem zakończyć swojego udziału bo nie mogłem podejść do końcowej próby „porównawczej”. Powiedzmy, że wyrobił mi się wtedy uraz.

Kilka miesięcy potem kolega pożyczył mi swoje PS3, a chwilę potem inny kolega pożyczył mi GTA V na to ps3. GTA przeszedłem w całości (główną fabułę), nawet wrzucałem Wam nagrywkę z mojego debiutu w triathlonie w tej grze 🙂

Miałem wtedy duży niesmak do tego, co oferuje PS3. Wiecie, PC MASTER RACE nie uznaje braku wygładzania tekstur … no ale rozumiałem, że to już stara generacja. Podobała mi się jednak lekkość grania. Odpalasz i grasz. Nie trzeba na nic czekać, nie trzeba o niczym myśleć. Żadnych problemów ze sterownikami, instalacjami, pierdołami typu czy mi pójdzie. Podobało mi się to.

Rzadko kiedy mam naprawdę wolny czas na grę… wolałbym go przeznaczyć na grę, nie na kombinowanie jak tę grę odpalić. A na PC nawet legalna gra nie daje Ci gwarancji, że pograsz. Nawet mega sprzęt jej nie daje… także spodobało mi się to zupełnie przejście do innego świata bez obawy „czy nie stracę czasu na problemy z windą”. Dodam tez, że jako pracoholik to nawet w przerwach między mapami w call of duty sprawdzałem czy nie dostałem jakiegoś maila czy coś… na konsoli tak nie ma. Jak wkraczasz w świat gier to zostajesz tam aż do wyłączenia gry.

 

Mniej więcej wtedy czułem, że wraz z GTA V PlayStation 4 zawita do mojego domu. Ten rok zupełnie jednak tego nie zapowiadał bo to nie jest mały wydatek…. końcówka roku jednak przyniosła kilka mocnych emocji, związanych z tą platformą… Mistrzostwa Polski Dziennikarzy na Narodowym…

IMG_4147a chwilę potem głębsze rozmyślania nad trailerem GTA V, który dał graczom możliwość gry z perspektywy pierwszej osoby. I choć wiele osób ten tryb omija bo „mało widzą” to ja go uwielbiam do prowadzenia wszystkich pojazdów (może poza samolotem bo tam napawam się widokami).

I tak, stało się. Nie wytrzymałem i pozwoliłem sobie na szaleństwo. Skompletowałem sobie zestaw w Ultima.pl (mój ulubiony sklep), odpaliłem wniosek na raty 0% i mam. PlayStation 4 + dodatkowy pad + GTA V.

ps4

Jest moje.

Pierwsze.

I czekam na Tekken 7…. 😉 Na co jeszcze powinienem czekać? Co mnie może zaciekawić? Macie podpowiedzi?

Mój PSN – arvindpl, zaproś jeśli chcesz strzelić sobie partyjkę w FIFA 15. #4theplayers !

P.S. To pierwszy wpis w kategorii „Prywatnie”. W tej sekcji będą wpisy, które nie dotyczą bezpośrednio „fit życia” 🙂 Dajcie znać co myślicie o tym obszarze bloga. A może chcecie, żebym napisał o czymś konkretnym? Na pewno będzie o filmach, o mojej pracy, o językach i innych takich.

 

Share.

About Author

Hej, jestem autorem bloga Fitback.pl . Chciałbym Ci pokazać jak możesz przedłużyć swoje życie jednocześnie korzystając i czerpiąc z każdego dnia tak jakby jutra miało nie być :) Wierzę, że warto robić to co daje radość dziś ale nie wyjdzie Ci bokiem za lat 10-15. Nie wierzę w drogę na skróty.

4 komentarze

  1. Pingback: Gra w życie, konkurs o śmierć | Fitback.pl

Leave a Reply