Ujarzmiłem dziś po raz pierwszy w życiu rybę. Jestem totalną nogą w kuchni więc do wszystkich nowych przeżyć w kuchni (a raczej poczucia ile to ja tam czasu stracę) mnie specjalnie nie ciągnie. Zresztą, fakt, że dzisiaj kupując koperek kupiłem pietruszkę powinien mówić wszystko o moich skillsach.
Udało mi się jednak i chcę się z Wami podzielić tym przepisem 🙂
Na początek składniki:
- Cebula (duża)
- Szczypiorek
- Pomidory (dwa duże)
- Oliwa (na oliwie nie oszczędzaj!)
- Łosoś (300g)
- Przyprawy (jak kto lubi)
I tyle 😉 Mówiłem, że raczej patrze na proste tematy. Wg kalkulatorów na 100 gram takiego posiłku wychodzi nam :
- Białko : 20 gram
- Tłuszcz : 13,5 gram (w smaku prawie go nie czuć, jest wyczuwalna „nutka” tłuszczu ;])
- Węglowodane : 2 gramy
- Kalorie : 220 kcal
Przygotowanie
Krok 1. Pociąć pomidorki na drobne kawałki. Im drobniejsze tym szybciej się sosik zrobi i ładniej się rozsmaży (jest takie słowo?)
Krok 2. Przygotować rybkę. Czyli najpierw spędzić z 30 minut na obieraniu jej ze skóry i oddzielaniu od kości a potem na cięcie na kawałeczki (mi się i tak na patelni rozsypała więc się nie ma co starać o jakieś ładne równe kawałki czy coś… o ile nie robicie tego na pokaz – choć w drobnicy tez fajnie wygląda – to tnijcie jak Wam wygodnie).
Krok 3: Pokroić CAŁĄ cebulę na drobno, wg tego co znalazłem w sieci miało być w kosteczkę ale jakoś za nic nie potrafię sobie wyobrazić, jak wygląda cebula pokrojona w kosteczkę więc pociąłem jak popadło 😉 Pokroić też szczypiorek (i koperek.. jak ktoś wie jak wygląda…)
Krok 4: Lejemy na patelnię oliwę (ja leję na oko, nie znam się to lecę na wyczucie nie?) a potem zaczynamy podsmażać rybkę. Rybka ma się zarumienić czyli na moją logikę usmażyć. I jak straciła swój naturalny czerwoniutki kolor na rzecz tego jaśniejszego wyglądającego jak coś do jedzenia… przenosimy rybkę czymś z dziurkami (cedzakowa łyżka).
Krok 5: na patelni na tej samej oliwie co przed chwilą smażyliśmy rybkę wrzucamy pomidorki i je tam „mieszamy” łychą aż się zrobi sosik… to chwilę trwa (ja je przyciskałem coby się szybciej rozkładały ale po chwili jak się rozgrzały to same się rozłożyły)
Krok 6: Wrzucamy cebulkę do sosu
Krok 7: a potem rybusię 🙂
I w tym momencie w zasadzie all done. Ja sobie stwierdziłem, że nieco za dużo tego „sosu” (w sensie za rzadki jest) i potrzymałem dość długo aż się nieco wyparowało i podałem uprzednio udekorowawszy szczypiorkiem… voila!
Podałem siostrze i szwagrowi (zjedli jeszcze z bułką, ja pieczywa nie tykam!) i byli happy.
Będą ze mnie ludzie, co myślicie?
Jeden komentarz
Pingback: Fitback.pl | Walczymy o formę, bo warto. – Kurczak w sosie pomidorowo-śmietanowym