Potężne źródło motywacji

5

Jedną z kwestii, którą najbardziej irytuje osoby nie biegające jest to, jak bardzo ci biegający się „podniecają” swoimi treningami, butami, wyjściami, wyścigami, medalami, etc. etc..

faktem jest, że kto zacznie biegać i będzie miał dobry start (czyli będzie wiedział po co biega, jak biegać i zawsze będzie miał kogo spytać o podpowiedź) to z czasem wejdzie mu to w krew i w pewien sposób stanie się częścią jego codzienności a tym samym, częścią jego samego. Co ważne, to dotyczy nie tylko biegania… to dotyczy każdej formy aktywnego spędzania czasu. Dla mnie będzie to każdy różny ruch, dziś bieg, jutro brzuszki, pojutrze coś jeszcze innego. Dla Ciebie będzie to trening siłowy, dla niej będzie to lekcja tańca. Dla jeszcze kogoś innego poranny spinning zaraz po przebudzeniu.

potem każdy z nas wraca do tej rzeczywistości, z której korzysta „większość” i w której to spotykamy się z krzywymi spojrzeniami czy ludźmi zmęczonymi tym, że coś ze sobą robimy.. ktoś może spytać „po co Ty się tak męczysz, ile można, weź daj spokój, to bez sensu„… czy sądzicie, że odpowiedzenie takiej osobie „to ma sens, będę zdrowszy itd” cokolwiek zmieni? nie. Można więc po prostu zignorować bo przecież my wiemy…

ale … czemu Oni nie wiedzą? czemu są tacy poirytowani? bo oni też tego pragną, też chcą tak jak my poczuć kontrolę nad swoim życiem. Każdy trening, każde jedno wyjście z domu stawia nas o krok dalej w naszym dążeniu do lepszego życia. Ilekroć decydujemy się ruszyć dupę i spocić się w trakcie aktywności fizycznej czy nawet ilekroć z delikatnym żalem odkładamy paczkę chipsów w sklepie.. wtedy bierzemy aktywny udział w tym, by żyło nam się lepiej zdrowiej, mądrzej. Nasza codzienność składa się z setek tysięcy różnych fragmentów, na które nie mamy najmniejszego wpływu.. mimo to, te na które mamy – co jemy, jak spędzamy czas – są przez wielu zaniedbywane. Nie przez nas, już, ale przez wielu, jeszcze. Kiedy ktoś pyta „po co to wszystko” to tak naprawdę daje Wam znać, że on nie ma tej siły, by być tam gdzie my. On nie zna jeszcze tej kontroli, On nie wie jeszcze, że też może zrobić coś dla siebie. Kiedy? Np. wtedy, kiedy przejmuje się setkami tych tematów, na które wpływu nie ma. Potrzebuje tylko do tego wsparcia i pomocy.

Kiedy więc ktoś będzie Was pytał nie rzadko brzmiąc przy tym mało przyjemnie zastanówcie się, czy ta osoba czasem nie prosi Was właśnie o pomoc… podświadomie, ale jednak? Wiadomo, nikogo na siłę nie uszczęśliwicie. Ale jeśli ktoś sam się odzywa może warto go spytać „czemu? czemu pytasz? czemu masz taki problem z tym, że robię coś dla siebie?” aczkolwiek polecam same słowa dostosować odpowiednio do sytuacji i rozmówcy..

A na co Wam to? czy nie lepiej zignorować? Po co się przejmować innymi, przecież macie swoje zdrowie, swoją formę i swoje ciało nad którymi i tak musicie walczyć każdego dnia..

każdy zapewne musi sam znaleźć powód, ja swój znalazłem i dlatego prowadzę tego bloga… a moim powodem jest to, że bardzo dawno dawno temu zrozumiałem, że największe osiągnięcia w życiu to te, w których robimy coś dla kogoś. Nic nie przynosi takiej satysfakcji – a co za tym idzie  i motywacji do dalszych działań – jak zrobienie czegoś dla kogoś. Świadomość, że ktoś właśnie biega, bo Ty biegasz podniesie Cię z fotela w najgorszą pogodę. Świadomość, że ktoś właśnie wrócił z siłowni bo pozazdrościł Tobie formy pomoże Ci zrobić dodatkową serię powtórzeń w wyciskaniu kiedy będziesz miał chwilę słabości i będziesz myślał, że się wypalasz.

To natura jest. W naturze nic nie ginie. Jeśli dasz coś światu, to wróci do Ciebie. Jeśli dasz coś światu, ten świat będzie bardziej „Twój” niż jest teraz. Masz wpływ na naprawdę bardzo niewiele w swoim życiu. Jednak to na co masz, może zmienić świat. Zrób coś z tym.

arvind, blogger i fitbackowicz,

z powołania

bo warto.

Share.

About Author

Hej, jestem autorem bloga Fitback.pl . Chciałbym Ci pokazać jak możesz przedłużyć swoje życie jednocześnie korzystając i czerpiąc z każdego dnia tak jakby jutra miało nie być :) Wierzę, że warto robić to co daje radość dziś ale nie wyjdzie Ci bokiem za lat 10-15. Nie wierzę w drogę na skróty.

5 komentarzy

  1. Pingback: Wyżyć się? | Fitback.pl

  2. Wczoraj usłyszałam wiele nieprzyjemnych słów od kogoś znajomego. Dlaczego? Bo tańczę. A przecież mam rodzinę, dzieci. Według tej osoby powinnam sprzątać, gotować, prac, chodzić na zebrania i przynajmniej sprawiać wrażenie, że jestem zaharowana. Przypomina mi się pewna osoba sprzed kilku lat, która też odesłała mnie „do garow” podczas jakiejś frywolnej GL rozmowy. Tamta znajomość szybko się skończyła, bo właściwie jeszcze na dobre się nie zaczęła. A jednak ktoś wiedział, jak powinno wyglądać moje rodzinne życie. O ta znajomość chyba trochę powalcze. Trochę lepiej się znamy a jednak kogoś zaskakuje, że nie żyjesz według jakiegoś ogólnie przyjętego modelu. Nie wspomnę, ile mam dzieci, bo po co szokować. Właśnie wróciłam z dwójką z nich z Rzymu, gdzie realizowalismy swoją własną wizję uczenia się świata veni-vidi-vinci. Mnóstwo ruchu, słońca, świeże powietrze, Tybr na wyciągnięcie ręki, spotkania z ludźmi stąd. Gospodarz tez nietypowy Włoch, lubiący gotować i nikt go od tych garow nie oddania. Czy na prawdę jeden dorosły człowiek musi mówić drugiemu dorosłemu człowiekowi, jak tamten ma żyć. Jeśli nie musze, bałabym się wziąć odpowiedzialność za życie drugiego człowieka i dyktować mu, po jakich ma chodzić ścieżkach. A dlaczego tańczę? Właściwie zapomniałam juz, ze rehabilitant zalecił mi taka aktywność. Bo po wypadku sprzed kilku ladnych lat, nie kazda aktywnosc mi sluzy. A chcialabym jeszcze dlugo moc sluzyc swojej rodzinie a nie byc dla nich ciezarem. Ale zapomnialam juz, ze wlasciwie musze cos robic, wiec tancze. Bo tango mozna tanczyc w kazdym wieku. Zapomnialam, ze musze, bo lubię. Ale nie dla każdego taki argument jest wystarczający, gdy masz rodzinę i powinieneś być poważny. Uff, przypomniałam sobie, że muszę i taka mam odpowiedz dla tych poważnych, odpowiedzialnych, zatroskanych o stan mojej rodziny i mojego umysłu. No to dziś… tango! Tym razem z mistrzem świata Piotrem. Aha, nie wspomniałam. Piotr kiedyś pracował zawodowo w „powaznej” branzy. Odprawiał samoloty na lotnisku. Dziś wybrał tango. Musiał czy chciał. …?

  3. Bardzo dobry tekst! Sama jeżdżę na rowerze i nie raz słyszałam „chce ci się”? „po co to robisz”? Sama później zadałam sobie to pytanie „po co”? Teraz wiem, ze kocham to robić i widze efekty na moich nogach! Jestem szczęśliwa i nie zamierzam przestać!

  4. Czy to bieganie czy inny wysiłek albo jakakolwiek pasja człowiek zawsze dobudowuje do tego ideologię to pomaga nam wytrwać w tym co robimy ale…biegając nie „zmieniam świata” po porostu. Inni niebiegający to nie nieświadomi wołający o pomoc ludzie (ok części z nich to dotyczy w pewnym stopniu). Część po prostu wyraża zdziwienie że chce ci się męczyć akurat w ten sposób. Inni ludzie akurat wtedy gdy ty biegasz sklejają modele samolotów albo oglądają film.
    Każdy biega czy ćwiczy DLA SIEBIE i już…

Leave a Reply