Dawno tak nie miałem. Ten rok zacząłem bardzo dobrze, waga w dół, samopoczucie w górę. Wszystko rosło ponad oczekiwania. W zasadzie idealny moment na 30 urodziny. Po drodze popełniłem jeden błąd, który nieco mi podciął samopoczucie. Mam jednak tak, że jak mnie coś tak podcina to mam „potrzebę” się zemścić i zrobić coś na zasadzie „tak? to patrz!”.
99 Problems by Reebok
W skrócie było tak – widziałem gdzieś na fejsie, że jest kolejna impreza crossfitowa. Specjalnie bym się tym nie przejął, bo z CFem wiele wspólnego nie mam, ALE! Jak wspomniałem, akurat miałem taki moment „słabości”, w której chciałem pokazać moc i jednocześnie okazało się, że ćwiczenia kwalifikacyjne są przystępne to co, no nic tylko zrobić. Szybka notka na grupie wydarzenia, szybka odpowiedź organizatora, że mogę wpaść zrobić za friko (w ramach pierwszych darmowych zajęć) jednocześnie szybka ściemka bo im się zapomniało, że nikogo nie będzie jak przyjdę 🙂
I pocałowałem klamkę i pewnie bym w tym momencie zrezygnował.. ale zabrałem ze sobą Darka i chciałem, żebyśmy już nie zmarnowali tego dnia. Wyciągam telefon, dzwonię do jedynego boxa, który znam – Crossfit Mokotów – i odbiera jakiś Bartek. W skrócie nie wiedział o co mi chodzi ale zaprosił nas do siebie bo czemu nie. Przyjechaliśmy, krótkie powitanie, rozgrzewka i robimy.
W ogóle to wielkie dzięki i naprawdę dużo uznania ode mnie za to, jak bardzo otwarty był na nas Crossfit Mokotów. Czuć, że za sam fakt, że CHCEMY SPRÓBOWAĆ CROSSFITU automatycznie potraktowali nas jak swoich. Fajne uczucie.
WOD
W crossficie obowiązują tak zwane WODy czyli Workout of the Day czyli w skrócie – każdego dnia jest ustalany „trening dnia”. Taki trening składa się z kilku ćwiczeń, które są wykonywane na jeden z kilku sposobów. Jeszcze do tego wrócę kiedyś. Trening kwalifikacyjny to było:
Czas trwania – 10 minut. Cieżąr w Open to 30 kg (gryf olimpijski 20kg + 2x5kg)
Jedna runda składa się z :
- 9 x przysiad ze sztangą z przodu (tak zwany front squat)
- 9 x wyciskanie sztangi w staniu (technika dowolna, ja uznaję tylko stricty w domu więc tak tez robiłem)
- 9 x przeskok nad 60 cm skrzynką
Co minutę przerywasz trening (obojętnie od etapu) i 3 razy padasz na ziemie robiąc up and down (czylli po prostu kładziesz się tak żeby klatką dotknąć ziemi i wstajesz do pełnego wyprostu).
I teraz magia polega na tym, że masz 10 minut i robisz tyle rund ile zmieścisz.
Co się stało?
No i teraz do rzeczy. Odchodząc od tego, że pomyliłem kolejność (tzn najpierw robiliśmy wyciskanie, potem przysiad, potem podskoki…) muszę w tym momencie zaznaczyć, że jestem z siebie zadowolony. Ciężar nie stanowił problemu bo w domu na gryfie przy wyciskaniu mam 2x tyle. Scenariusz był po prostu taki, że rzuciłem się od razu w tempo nie rozkładając zupełnie sił na całe 10 minut. W efekcie na 3 rundzie ponad minutę leżałem na ziemi, pewnie z drugą minutę się nakaszlałem, szukałem powietrza itd 🙂
Efekt końcowy – w złej kolejności – zrobiłem 3 pełne rundy i 6 powtórzeń wyciskania w 4tej. Nie ułatwiłem sobie w żaden sposób (np korzystając z kolan przy wyciskaniu czy np poprzez schodzenie z boksa po nasoku).
Ale to nie ma znaczenia. Nie robiłem tego dla kwalifikacji. Tak po prostu byłem ciekaw gdzie stoję 🙂
ALE
No i tu jest teraz clue tego wpisu. Po zakończeniu treningu zaczął się proces myśleniowy. Może jednak warto byłoby zrobić to „taktycznie”. Gdzie się da tam ułatwić, gdzie się da tam zmienić, rozłożyć energię na całość, pilnować oddechu itd itd. Już zacząłem w głowie snuć pomysł, skąd wziąć pieniądz na zapisanie się do crossfitboxa i kiedy można by spróbować poprawić wynik i czy Bartek by nas wpuścił drugi raz a nie czekaj przecież KUPIŁEM ABONAMENT….
BENG. Wiecie już o co mi chodzi? 🙂 Tak, to jest TEN SAM MOTYW, który opisywałem w tym wpisie – „Perspektywa”.
Na szczęście nauczony doświadczeniami szybko wyłapałem proces i go zabiłem w zarodku. Nie, nie potrzebuję teraz poprawiać jakiegoś WODa. Jestem z siebie podwójnie dumny (raz, z wyniku, dwa, że tak szybko tym razem wyłapałem pułapkę, w którą chciała mnie wprowadzić ślepa ambicja) a zarazem zafascynowany, że mimo doświadczeń człowiek tak szybko może wpaść w pułapkę „chcę, potrzebuję, muszę”.
Aaaaa tu Cie mam!
Zdaje się mówić życie, kiedy zobaczy, że Twoje ego jest odkryte i chłonne jak gąbka. I to w sumie dobrze. Fajnie wiedzieć, że nadal ma się w sobie taki głód „bycia lepszym” ale jeszcze fajniej, że człowiek dojrzewa i uczy się i potrafi sobie powiedzieć „nie-e, chwila, mam fajniejsze rzeczy na głowie a poprawienie tego NIC mi nie da”.
Bo na koniec dnia ten wynik poprawiony nic, by mi nie dał. A ile by mnie kosztował po drodze? Za dużo 🙂
Na crossfit pewnie wrócę kiedyś, bo braki mam ewidentne w wydolności przy wysokiej intensywności treningu. Ja jestem długodystansowcem, złamanie 4 godzin w maratonie w tym roku poprawiło na bank moją wydolność ale na CF wrócę jak mnie Mateusz (trener biegania) przygotuje kiedyś do czasów typu 22-23 minuty na 5km.
A ta gwiazdka ma na myśli, że to co się zadziało jest uniwersalne. Nie jest tylko związane z crossfitem. Jeśli ktoś ma w sobie żyłkę sportowca to jest podatny na wszelkiego rodzaju zaczepki losu „co tak słabo?” nawet kiedy wie, ze słabo wcale nie było i cholernie ważne, żeby takie proste mądrości jak to co zalinkowałem wcześniej ratowały nas przed wpadnięciem w tę pętlę zatracenia.
Wybaczcie, że tak dawno dla Was nie pisałem.
Dobra, macie, moje 😉
4 komentarze
Aaaaa zapomniałem! Standardem w takich akcjach jest pytanie znajomych
„Jak się podobało? Może się wciągniesz? Cho z nami”
I teraz don’t get me wrong, doceniam, że ktoś chce mojej obecności… ale czy ja aby na pewno tego potrzebuje? Trzeba myśleć o sobie. Każda spędzona chwila na temacie A automatycznie odciąga nas od tematu B, który może powinniśmy w danym czasie robić.
Ja mam co robić. Mam pewne ambicje, które sobie dawno przekładałem bo tu maraton, tam triathlon, tam kolarstwo. Na CF mam chęć wrócić bo znalazłem tym treningiem element swojej sprawności, który wymaga poprawy. Moja ambicja jednak powinna być stricte zadaniowa jeśli mam się w niej nie zagubić 🙂 mam tylko jedno życie a występowanie w zawodach czy poprawianie czasów swoich WODów mi nic w nim nie poprawi.
Ja po pierwszym treningu crossfitu nie mogłam tydzień chodzić właśnie dlatego, że przegięłam tempo 😉
Crossfit uzależnia… Ale to bardzo dobre uzależnienie 😉
Pozdrawiam
Jakub – Trener personalny
https://www.dietetykwszczecinie.pl/
Like!! I blog quite often and I genuinely thank you for your information. The article has truly peaked my interest.