Choroba to taki śmieszny byt, który po długich przemyśleniach (chyba mam za dużo czasu) okazuje się być piękną metaforą wszystkiego co nas w życiu spotyka. Choroba a konkretniej wszystko to, co ze sobą niesie. Od zagrożeń, po przeciwwskazania i – kluczowe – leki, czyli środki, które mają nam pomóc wrócić do normy. Wraz z lekami dostajemy coś niesamowitego. Ulotkę. Ulotka ta zawiera informacje o tym, do czego to służy, jak to stosować, kiedy nie stosować i uwaga uwaga – najlepsze – możliwe skutki uboczne.
Higiena Pracy, higiena życia
Kiedy zaczynałem swoje życie zawodowe bardzo dużo czytałem i słuchałem o tym czego nie wolno, co się powinno a co jest niebezpieczne w pracy. Np. nie wypada przenosić nerwów z pracy do domu, nie wolno przenosić nerwów z domu do pracy. Nie wypada jeść ryby przy biurku itd. itd. Takie wytyczne są bardzo fajne, są jak takie leki z ulotką. Dzięki nim wiele pytań i wątpliwości znika i nie musimy niczego analizować i myśleć i wyciągać wniosków bo wiemy „od mądrzejszych” co i jak.
W zasadzie przez całe życie uczymy się swego rodzaju higieny życia. A to rodzice uczą nas jak się zachować, a to szkoła uczy (lol) nas o świecie i tak z wiekiem stajemy się mądrzejsi. I to jest fajne. To jest nasza moc. Umiejętność słuchania, wyciągania wniosków i wprowadzania zmian. Z tego co zostaje Ci przekazane przez kogoś/coś…
Gdzie jest problem?
Jeśli całe życie będziesz tylko słuchał rad innych, czytał co inni napisali itd. to może się okazać, że w którymś momencie utracisz umiejętność obserwacji samego siebie. Jeśli się na chwilę zatrzymasz i dobrze zastanowisz to może się okazać, że większość złotych rad ma jeden drobny, ale mega ważny problem. Ich ulotka zupełnie pomija skutki uboczne.
Zamiast tego dostajesz pustą kartkę, którą musisz samodzielnie przynajmniej raz zapełnić. Jeden raz per każde zdarzenie, akcja czy emocja, które Cię spotkają w życiu. Znasz takie dni, kiedy w pracy nie chce Ci się z nikim gadać, nie rzucasz się do podejmowania jakichś dodatkowych wyzwań czy nie wyrywasz do odpowiedzi mimo, że masz lepszy niż koledzy/koleżanki pomysł na rozwiązanie problemu i uważasz, że po prostu masz gorszy dzień ale nic konkretnego Ci nie dolega?
A znasz ten moment, kiedy ktoś Ci potem mówi „słuchaj, ja wiem, że masz XYZ ale potrzebujemy, żebyś się skupił i zrobił to co robisz najlepiej z nas wszystkich” i nagle staje się cud. Niby o niczym nie myślałeś, a jednak w momencie kiedyś ktoś Ci pokazuje palcem, gdzie Cię boli i tłumaczy, że pewnie przez to i nagle z Ciebie schodzi i bierzesz się do pracy.
Samoświadomość
Mieć kogoś, kto potrafi Ci zwrócić uwagę na to co Cię gryzie w momencie, kiedy sam tego nie widzisz to prawdziwy skarb. Niestety jak to ze skarbami bywa – rzadko są w zasięgu ręki. Żeby więc zapewnić sobie szczęśliwe i spokojne życie bez „tego nieokreślonego czegoś wiszącego nad głową”.
Jak to zrobić? Musisz sobie stworzyć swoją własną ulotkę ze swoimi własnymi skutkami ubocznymi.
Pamiętam jak w swoich początkach pracy ze społecznościami bardzo mocno pracowałem nad tym, jak reaguję na różnego rodzaju odzywki, reakcje czy ataki. Zrobiłem sobie wtedy listę tematów,
- na które wiedziałem, że reaguję zbyt emocjonalnie
- które mnie nudzą (co może być odebrane jako ignorancja jeśli ktoś odczuje)
- o których wiem bardzo mało a może mi się wydawać, że „dużo”
- itd.
itd. itd. spisywałem wszystkie tematy, na które widziałem, że moja reakcja odbiega od tej, której oczekiwałbym po kimś na swoim stanowisku. Brałem potem każdy z tych tematów i uczyłem się opanowania, reakcji, słuchania. Tak, słuchania. Bo to, że mnie coś drażni nie daje mi prawa do bycia niemiłym np. w stosunku kogoś kto o tym mówi. A często pozwalamy np na właśnie krzywienie się jak ktos zaczyna mówić o czymś spoza naszego „obszaru zainteresowań” i jest to bardzo bardzo niemiłe a często i bolące dla drugiej strony. Starałem się więc nad sobą pracować i wydaje mi się, że bardzo dużo udało mi się dzięki temu zyskać.
Zyskałem za to na 1000% jedną ważną umiejętność. Monitorowania własnych zachowań, reakcji i myśli. Kiedy więc wpływa na mnie choroba, jakiś mocny stres z pracy czy z życia prywatnego to jestem w większości przypadków w stanie powiedzieć sobie „hej, to nie było na miejscu, chyba pozwoliłeś, żeby XYZ wpłynęło na to co robisz teraz mimo, że nie ma z tym nic wspólnego”. Daję sobie wtedy chwilę na złapanie świeżego oddechu i zostawiam zupełnie za sobą to, co w danej chwili mi tylko przeszkadza i nie wnosi nic konstruktywnego.
ZADANIE: Twoja ulotka
Kup sobie notes albo weź swój kalendarz książkowy i ilekroć będziesz się czuł źle/niefajnie/nerwowo lub „nietypowo” zapisz sobie co w tej chwili myślisz i – ważne – dlaczego tak jest. Rób to przez kilka dni i w wolnej chwili w weekend siądź do tych notatek i spróbuj sobie odpowiedzieć, na ile dobrze/trafnie odgadywałeś wtedy źródła swoich emocji. I wyciągnij wnioski.
Następnym razem gdy poczujesz się podobnie będziesz miał żaróweczkę nad głową, która powie Ci, dlaczego tak jest. Zobaczysz o ile życie staje się łatwiejsze…
Dlaczego warto?
Jest takie powiedzenie, że jeśli Tobie nie jest dobrze z samym sobą, to nikomu nie będzie z Tobą dobrze. Idąc dalej, żeby Tobie było ze sobą dobrze – musisz się rozumieć. Nie zrozumiesz siebie bez analizy, obserwacji i ostatecznie – samoświadomości.
Tak więc dlaczego warto? Bo warto i już, po co drążyć. Nie mam nic do dodania 😉
<dlaczego taka notka?>
Od wielu wielu lat miewam różne dolegliwości brzuchowe. Ma to związek z operacją, którą przeszedłem przed pójściem do pierwszej klasy podstawówki. Czasem jednak – np dziś – odczuwam zupełnie inny nieznany mi ból brzucha i wywołuje on u mnie strach, większy niż powinien. Dziś jednak było inaczej.. bo przeczytałem wczoraj ulotkę antybiotyku, na którym właśnie jestem i wiedziałem, że mogę takiego bólu oczekiwać. Wzdychnąłem więc, pochłonąłem mój ukochany cukier i żyję dalej kończąc właśnie dla Ciebie tę notkę.
</dlaczego taka notka>
Pomóż mi
Pamiętaj, że mi też możesz pomóc. Podziękuj za moją włożoną pracę i dodaj coś od siebie w komentarzu i udostępnij ten wpis dalej! Ciebie ten lajk i szer nic nie kosztuje a mi nadaje sens pracy włożonej w tego bloga
3 komentarze
W dobrym momencie dla mnie ten wpis, dzięki! 🙂
cieszy mnie to 🙂 powodzenia!
Super wpis! Tego potrzebowałem 🙂