Więcej pracy – mniej stresu

7

Łatwo Ci powiedzieć, Ty się niczym nie stresujesz„. Jedno ze zdań, które od czasu do czasu pada w moim kierunku. Przeważnie od osób, które po prostu słabo mnie znają ale oceniają tak zwaną „swoją miarą”. Mój sposób radzenia sobie ze stresem jest dla nich niezrozumiały bo .. mało widoczny. Ale prawda jest taka, że się stresuję, jak każdy. Po prostu w moim przypadku nie jest to problem bo mam pewien magiczny sposób radzenia sobie z nim… ale po kolei.

Widzisz, stres jest tylko „zalążkiem problemów„, innymi słowy, sam w sobie nie jest szkodliwy. Wręcz przeciwnie, ma na celu postawić Cię w stan gotowości. Problem w tym, że nie zawsze masz czas na radzenie sobie z jakimś problemem a czasem po prostu brakuje Ci pomysłów jak sobie z nim radzić.. i koniec końców zamraża Cię i bezczynnie kończysz dzień tracąc czas na przejmowanie się sprawami…

na które nie masz wpływu..

ot i największa tragedia dzisiejszych czasów.. przejmujemy się całą masą tematów, które pojawiają się nagle a na które nie możemy poradzić nic.. mimo to, tracimy dzień, nerwy i zawalamy te ważniejsze tematy bo po prostu jesteśmy zamrożeni … i teraz pytanie, czy szukać sposobu na to co poza naszą kontrolą czy może… zlokalizować to, na co wpływ mamy?

Moja sugestia – to drugie! Jedną z kwestii, którą doceniam w sobie i którą staram się zarażać innych jest ciągła praca nad swoimi słabościami. Ja wiem, co jest we mnie słabe, co wymaga poprawy, co można udoskonalić, co sprawia, że jestem słabszy, mniej efektywny i utrudnia mi życie. Ja wiem, co chciałbym w sobie zmienić  poprawić i doprawić. Chciałbym być bardziej punktualny, chciałbym lepiej zarządzać swoim czasem, chciałbym lepiej sypiać, lepiej jeść, lepiej planować i nadzorować bieżące tematy. Chciałbym nauczyć się wielu nowych rzeczy a do wielu innych wrócić.

I co ważne, mam nad tym wszystkim kontrolę bo to wszystko dotyczy MOICH AKCJI i podejmowanych przeze mnie działań.

Bełkot.

sztukapoprawnej

masz nadmiar czasu na stres? poucz się japońskiego albo popracuj nad wymową…

Miałem może kilka lat kiedy dorośli uznali, że moja wada wymowy jest konieczna do naprawy i zakupili serię kaset magnetofonowych, na których pan szanowny czytał mi bajki i kazał powtarzać za sobą poszczególne słowa.. no i wszystko cacy, gdyby te taśmy nie trwały 30-40 minut, bajki nie były nudne a narrator denerwujący. Wtedy to zignorowałem i przez wiele lat w ogóle o temacie nie myślałem. Od kilku lat jednak sporadycznie pojawiam się na konferencjach i szkoleniach, w których biorę udział jako mówca. Zdarzało mi się nawet mówić za granicą i póki co nikt nie narzeka. Czasem jestem bardziej lub mniej zadowolony z treści ale przychodzi taki moment, w którym mam okazję się wysłuchać i myślę sobie „kurcze, szkoda, że Ci ludzie muszą słuchać mojego bełkotu.. może pora coś z tym zrobić”… I wiecie co? Zamierzam coś z tym zrobić. Kiedyś bym chciał nagrywać dla Was filmy ale nie chcę narażać Was na przesłuchiwanie moich szczrzszcz…. I co jest ważne..

to tylko jedna z wielu rzeczy, nad którymi mogę pracować każdego dnia… i które skutecznie odciągają mnie od straty czasu na rzecz tematów, na które wpływu nie mam. Oraz, to też jedna rzeczy, o których mogę mówić otwarcie.

No ale teraz zastanówmy się. Przecież taki bełkot mógłby mnie zamurować. Mógłbym się wstydzić wychodzić do ludzi. Bać się mówić publicznie o przemawianiu na konferencjach już nie wspominając…

No mógłbym. Ale co to zmienia? Co mi to da? Jaką mam z tego korzyść, że uniknę tej czy tamtej konfrontacji z ludźmi, nie pójdę na to czy na tamto spotkanie… Żadnej.. ale ile tracę? Strach i wstyd NIC NIE ZMIENIAJĄ. Nie rozwijają i nie ułatwiają nam życia. Prędzej czy później musiałbym stawić temu czoła a wszyscy się zgodzimy, że czas gra tu na naszą niekorzyść.. i to z naszej winy, jeśli nic z tym nie robimy.

8 mila.

Znacie ten film? Był on moją inspiracją do wcześniejszego wpisu zatytułowanego „Rap Twojego życia”. Ale tytuł później wydał mi się zbyt „krzykliwy” i uznałem, że jeszcze ktoś nie potraktuje go poważnie więc zostawiłem.. niemniej film, któremu warto się przyjrzeć. A konkretnie jednej scenie.

W wielkim skrócie. Film pokazuje historię białego rapera. Chłopak z powodu koloru skóry jest pośmiewiskiem dla środowiska zdominowanego przez czarnoskórych raperów i przez to na początku filmu zjada go raz stres na scenie i z niej ucieka. Oni go za to wyśmiali, potem z tego stresu jeszcze jedna wpadka, potem konkurent mu dziewczynę odbił, lokalna ekipa spuściła mu łomot, jego kolega postrzelił się w nogę – za co też go wyśmiali bo przecież z kim on się zadaje itd itd..

no i jest końcowa scena, bitwa na słowa czyli jeden jedzie drugiemu – ale jest to „sztuka” bo się rymuje mehhehehehe – i przed walką do naszego bohatera podchodzi kolega i pyta „stary, nie boisz się, że Ci teraz wytkną to wszystko? żeś biały, że Cię pobili, że Ci dziewczynę odbili” I tak wymienia mu jego „wpadki”…

I co zrobił nasz bohater? Zaczął swoje słowa od samodzielnego przyznania się do tych porażek. Powiedział „wiem co o mnie wiecie, wiem co macie złego negatywnego na mój temat do powiedzenia i się tego NIE BOJĘ”. Odebrał swojemu przeciwnikowi wszystkie argumenty bo pokazał, że jego to nie rusza. Jest świadom swoich słabości ale jest „ponad” nie. Przeciwnika to zabiło totalnie no bo jak pojechać komuś, kto właśnie pokazał światu (widowni), że jego to nie rusza?

Umocniony świadomością

Jestem niskim człowiekiem ale nigdy w życiu – naprawdę, nawet przez chwilę – nie miałem z tym problemu. Co mi z tego, że ktoś mi pojedzie, żem karzeł? Brawo dla niego, że spostrzegawczy i dojrzał, że jestem niski. Wow, aleeee.. Ale czy mi to robi jakąś krzywdę? MI nie. Wiele osób mogłoby się poczuć dotkniętych ale ja nie bo… w jaki sposób mi to ubliża? Ja wiem ile mam wzrostu, wiem też, że nie mam na to wpływu a co za tym idzie, mnie to nie rusza. Jeśli ktoś tu traci wizerunkowo to ten, który stara się mnie obrazić takimi słowami bo to świadczy o jego braku pomysłowości. Sam bym wymyślił na siebie tysiąc innych obelg, które byłyby skuteczniejsze.

Jestem świadom tego, co robię w życiu nie tak i wiem, że może się to na mnie odbić i jestem na to gotów. Nie zaskoczy mnie, jeśli za niezapłacony rachunek zostaną mi doliczone odsetki, nie zaskoczy mnie, jeśli nie spełniony deadline w pracy będzie miał inne skutki uboczne. To są tematy, które mogą mnie stresować ale na które MAM wpływ bo to ode mnie zależne. Jasne, czasem się zdarzy, że coś mi nagłego wyskoczy i zabije mój grafik ale wtedy muszę wyciągnąć z tego lekcję albo spiąć poślady i dając z siebie 200% ogarnąć temat mimo wszystko.

Jednak sendo sprawy jest takie, że jestem świadom tego, kim jestem i co robię. Nie boli mnie słowo drugiego człowieka, bo ono nie ma wpływu na moje życie ani na to co będzie jutro. Jeśli jednak by mnie bolało to bym się zastanowił czy mogę coś z tym zrobić..

Lista – Praca domowa.

Weź kartkę, weź długopis i zrób dwie kolumny. W lewej wypisz swoje słabe strony a w prawej zaznacz „ptaszkiem” te pozycje, na które masz wpływ i te, na które nie masz. Zastanów się potem:

  1. co robisz z tymi na które masz
  2. jak reagujesz na te, na które nie masz.

Wyciągnij wnioski i zacznij żyć lepiej.  To jest Twoje życie. Minuta miniona jest minutą, której nie odzyskasz. Chcesz ją tracić na przejmowanie się słowami innych ludzi? Czy może wolisz jednak wzruszyć na nich ramionami a potem w wolnej chwili popracować nad tym by ZABRAĆ IM – i sobie – argumenty?

To wszystko jest w zasięgu TWOICH DZIAŁAŃ. Więcej pracy nad sobą to koniec końców – lepszy Ty a tym samym mniej stresu w życiu i więcej radości, satysfakcji i uznania dla siebie samego. Bądź najlepszym sobą, jakim możesz być i zacznij od tego, by zrozumieć swoje słabości i przyznać się do nich i nie bać się mówić o nich otwarcie. Nikt nie będzie próbował wyśmiać kogoś za coś, jeśli ta osoba pokaże i sama się do tego przyzna.

Grzegorz Turniak

I na koniec dwa słowa o człowieku, który mi to kiedyś wbił dodatkowo do głowy. Na jednym z wykładów pod tytułem Alchemia Kariery, Pan Grzegorz Turniak powiedział. Masz problem z szukaniem pracy, którą lubisz? To przestań jej szukać. Zrób listę zawodów i wykreśl z niej to, czego NIE lubisz a zobaczysz ile Ci zostanie i z tego próbuj wybrać coś dla siebie..

Masz problem z wybraniem swoich mocnych stron? Wybierz te, które są dominujące i przez Ciebie uważane za słabe i zastanów się, jak je wykorzystać na swoją korzyść. Pan Grzegorz wymienił 3 z czego jedną była „gadatliwość”.. i zamienił ją w swoją korzyść bo został mówcą.. i to skutecznym.

Nie wszystko co „słabe” z pozoru, musi nam szkodzić. To wszystko to część nas i tylko od naszych działań i tego co z tym zrobimy – czy wyeliminujemy czy spróbujemy wyciągnąć z tego korzyść, vide gadatliwość Pana Grzegorza.

P.S. Zrobiłeś listę? Daj znać (nie musisz jej publikować, dwa słowa „tak zrobiłem” wystarczą, będę wiedział, że warto takie teksty pisać).

Share.

About Author

Hej, jestem autorem bloga Fitback.pl . Chciałbym Ci pokazać jak możesz przedłużyć swoje życie jednocześnie korzystając i czerpiąc z każdego dnia tak jakby jutra miało nie być :) Wierzę, że warto robić to co daje radość dziś ale nie wyjdzie Ci bokiem za lat 10-15. Nie wierzę w drogę na skróty.

7 komentarzy

  1. „Prawda w oczy kole” dopóki się z nią nie pogodzimy… W teorii wszystko przyjemne i oczywiste, reszta zależy od nas. A ten sposób Pana Turniaka na szukanie pracy to naprawdę fajny, skorzystam 😀

  2. Lista mniej więcej zrobiona i wniosek jest prosty – zapewne jak większość osób – na jakieś 90% wad wpływ mniejszy lub większy mam, tudzież mogła bym mieć jakby się zabrać do pracy, więc nie ma na co czekać i trzeba się poprawiać 🙂

  3. Dzięki za ten wpis. Przypomniałeś mi, że mam w sobie kilka rzeczy, nad którymi muszę popracować 🙂
    Przede wszystkim nie chodzi o kondycję fizyczną, ale jest to jeden z celów na 2013 😀

  4. —-> add to feedly. Wybacz słownictwo, ale pierwszy raz od dawna, czytając nowopoznanego bloga, nie mam ochoty powiedzieć „pizda, nie facet”. Geez, dziękuję Ci za to 😀

Leave a Reply